Kilka tygodni temu polskim internetem wstrząsnęła afera "Pandora Gate", w którą zamieszane jest spore grono rodzimych youtuberów. Choć to zatrzymany przez policję Stuart B. zdaje się być najbardziej obciążony spływającymi dowodami, sporo mówi się także na temat jego byłego przyjaciela Marcina Dubiela. Youtuber za wszelką cenę stara się odciąć od skandalu i podtrzymuje, że nie wiedział o haniebnych czynach Stuu, nigdy go nie krył i nie zamierzał tego robić. Jakiś czas temu celebryta wrzucił do sieci łzawy film, w którym pokazał m.in. zapłakaną mamę. Materiał nie spotkał się z pozytywnym odbiorem internautów, a jego poszczególne fragmenty posłużyły jako źródło memów.
PRZYPOMNIJMY: Marcin Dubiel PUBLIKUJE FILM z zapłakaną mamą. "Moja siostra jest bita w szkole" (WIDEO)
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Dubiel opublikował nowy film. "Zeznawałem w charakterze świadka"
Od publikacji słynnego już filmu minęły dwa tygodnie, a Marcin Dubiel stwierdził, ze już najwyższy czas, aby znów przypomnieć o sobie internautom. Zdeterminowany youtuber opublikował nowy materiał, w którym po raz kolejny odniósł się do afery Pandora Gate i przekazał najnowsze informacje w sprawie. Tym razem obyło się bez łez.
Na początku października (...) przekazałem prokuraturze wszystkie możliwe informacje oraz materiały na temat tej sprawy. Były to łącznie terabajty plików i wierzę, że jeżeli doszło do jakiegoś przestępstwa, to sprawa zostanie wyjaśniona. (...) Jak miałem 18 lat, to byłem ultra głupkiem, ale nigdy nie kryłem PDFa [pedofila - przyp. red.]. Serio. Ja po prostu byłem głupi i nie zwracałem uwagi na niektóre rzeczy i za to przepraszam - zaznaczył na początku.
Nie postawiono mi w tej sprawie żadnych zarzutów, składałem zeznania w charakterze świadka, przekazałem wszystkie możliwe materiały i chcę zacząć znowu żyć. Po wybuchu afery zachowywałem się bardzo chaotycznie. Dodałem nawet film, przez który stałem się memem. No cóż, czasu nie cofnę (...). Pora wyciągnąć wnioski i ruszyć dalej - dodał po chwili.
Marcin Dubiel pochylił się nad swoją przeszłością. Tak tłumaczy popełnienie błędów
Następnie Dubiel postanowił zanurzyć się w meandrach swojej osobowości, przeanalizować przeszłość i spróbować odpowiedzieć na pytanie: "dlaczego wk**wia ludzi". Pod pierwszym punktem kryło się hasło "atencyjność".
Owszem, jestem atencyjny i wiem o tym. Wzięło się to prawdopodobnie z mojego dzieciństwa i rozbitej rodziny, ponieważ zawsze starałem się o uwagę rodziców, którzy się rozstali (...). Atencyjność. Ta cecha sprawiła, że jestem tu gdzie jestem, choć pracuje nad tym, żeby kontrolować swoje atencyjne zapędy.
Później youtuber rozprawiał na temat "wydurniania się" i przebytych dram. Podkreślił, że dziś gwiazdy internetu mają doradców, którzy pomagają im unikać wpadek wizerunkowych. Wspomniał również o "działaniu pod wpływem emocji" i ogromnej presji, z którą często sobie nie radził.
Ja nie miałem doradców. Nikt nie powiedział mi, że założenie kondoma na głowę lub rozdanie Yeezy bezdomnemu jest nie na miejscu, a ja tak jak mówię byłem głupi i po prostu o tym nie myślałem. (...) Nie dziwię się, że ludzie czują do mnie niechęć, bo nie ma zbyt wielu influencerów, którzy od**bali tyle, co ja. (...) Biorę na klatę, że często zachowywałem się jak głupek i zaczynam nowy rozdział - ostrzegł Dubiel.
Jesteście ciekawi jakie będą kolejne kroki Marcina i co przyniesie "nowy rozdział"?