Marcin Gortat jako jedyny Polak, który awansował do finału NBA, cieszy się ogromnym uznaniem w ojczyźnie - zarówno wśród kibiców, ale też np. polityków. Nie jest tajemnicą, że koszykarz współpracował z rządem PiS, co było związane m.in. z prowadzeniem jego fundacji MG13. Już kilka miesięcy temu dawał do zrozumienia, że ich relacje nie zawsze wyglądały prawidłowo. Ostatnio poruszył ten temat raz jeszcze w rozmowie z Moniką Olejnik na antenie TVN 24 GO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Gortat wspomina rządy PiS
Szczególnie w pamięć zapadła mu sytuacja, kiedy to jednego dnia wpadł na Hannę Zdanowską, prezydentkę Łodzi, i Rafała Trzaskowskiego, z którym także zamienił parę zdań.
Kilka godzin potem dostaliśmy telefon z jednego z ministerstw, że jeśli mamy dalej współpracować, to mam uważać, na kogo wpadam - opowiadał.
Jak przyznał, był zaskoczony taką reakcją partii rządzącej, choć dodał też, że "takich sytuacji było o wiele więcej".
To nie tak powinno wyglądać w naszym kraju. Ja nie mam prawa wpaść na panią prezydent mojego miasta, z którą się znam od wielu, wielu lat? A to, że pan Rafał Trzaskowski przechodził obok, to przepraszam, mam ominąć go bokiem? - komentował wzburzony.
Marcin Gortat o polityce
To już nie pierwszy raz, kiedy Gortat poruszył publicznie temat polityczny. Jesienią ubiegłego roku żywo zaangażował się w temat wyborów parlamentarnych. Nie każdy był z tego zadowolony, co tłumaczył wówczas na łamach "Przeglądu Sportowego".
Spotykałem się i współpracowałem – na różnym gruncie – z politykami PiS, tak samo jak wcześniej miałem relacje z politykami Platformy Obywatelskiej. Nigdy nie powiem, że PiS to tylko źli ludzie. Jednak stworzyli system, w którym każdy, kto się sprzeciwi, jest niszczony! - ubolewał.