Choć dotychczas Marcin Gortat był wstrzemięźliwy w pokazywaniu życia prywatnego, w rozmowie z Żurnalistą niespodziewanie się otworzył. Niestety, ze swoimi wywodami koszykarz powędrował jednak nieco za daleko. W podcaście skupił się głównie na wylewaniu swoich żali względem kobiet i Instagrama.
Nacechowane pogardą stwierdzenia, między innymi na temat tego, że "Bóg stworzył Instagram dla mężczyzn, żeby weryfikowali, kim są kobiety", wywołały w mediach burzę.
Zobacz też: Błyskotliwy (?) Marcin Gortat tłumaczy się ze słów "GARDZĘ KOBIETAMI": "LOL... Bez was żyć nie możemy"
W związku z ostatnimi wywodami Marcin dostał nawet zaproszenie na "słynną" "Domówkę u Dowborów. Już na początku rozmowy z Joanną Koroniewską i Maciejem Dowborem "polski młot" ubolewał nad tym, że został źle zrozumiany.
(...) Wiele instagramerek, influencerek, aktywistek, feministek chyba nie do końca zrozumiało mój przekaz i niestety, jest to smutne, bo na dzień dzisiejszy chyba 10-15% ludzi zrozumiało, do których to mówiłem... - ubolewa. Otrzymałem różnego rodzaju wiadomości, pochwały i nie pochwały, i totalnie nie o to chodziło - kontynuuje, tłumacząc:
Przybliżę i powiem jeszcze raz. Dwa przekazy poszły: jeden to był niby atak na kobiety, a drugi - medialnie poszło, że rozliczam się z moimi byłymi, co jest totalną głupotą i bzdurą. Zacznijmy od tego, że żadnej mojej byłej nie wymieniłem i nie powiedziałem, że moje byłe tak się zachowywały. To jest pierwsza rzecz, a druga rzecz, no niestety, chyba Asiu zgodzimy się, że w kierunku, w jakim social media zmierzają i niektóre kobiety na social mediach, to jest chyba naprawdę już...
Faceci również - wtrąca Dowbor.
Faceci również, tak zgadzam się. Idzie to w złym kierunku. Chyba to też widać po różnego rodzaju kampaniach, gdzie dzieci leczą się, żeby na social media nie wchodzić, bo dochodzi do różnego rodzaju wypadków... - drąży Gortat, na co odpowiada mu "zabawny" Maciek:
Joasia też czasami wrzuca post sponsorowany, leżąc w łóżku, ale pokazuje zmarszczki.
Asiu, ty nie urodziłaś się wczoraj i nie zrobiłaś sobie Instagrama - kontynuuje koszykarz, zwracając się do Koroniewskiej. Jesteś aktorką i Instagram, i social media są dla Was dodatkiem. To jest kompletnie inna sprawa. Wstawiacie dużo postów. Czy ja mam z tym problem? Nie - przekonuje. Jeżeli mi się to nie podoba, to nie będę tego oglądał, ale nie będę do was pisał i mówił, że robicie coś źle. To, że ktoś wstawia dużo, to nie znaczy, że jest to złe. Tylko to kwestia, co wstawiasz. Instagram jest światem Matrixu - powtarza się Marcin, nieoczekiwanie przechodząc do tematu wyjazdów do Dubaju:
Jest tona lasek, które latają po różnego rodzaju Dubajach, Włochach, jachtach, prywatnych wyspach, udają, że są nie wiadomo kim, super modelkami, a tak naprawdę w Polsce wynajmują, kurna, w trzy jeden apartamencik i się przedstawiają jako zupełnie inne osoby, nie mówiąc o tym, że potem młodzież to obserwuje i chce takimi osobami być - ubolewa, dzieląc się najwyraźniej swoimi doświadczeniami. I gdzie tu jest sens w tym wszystkim? Gdzie tu są wartości życiowe? Jakiś charakter i honor w tym wszystkim? To o to chodzi.
Następnie 37-latek oburza się na przywoływanie jego relacji z Alicją Bachledą-Curuś:
Perfidne jest to, żeby wstawiać Alicję, która chyba ze wszystkich moich dziewczyn, jakie były, nigdy nie wstawiała takich postów za tamte 3 tysiące złotych. (...) Ja powiedziałem wyraźnie: Laski, które tak żyją, sprzedają swoją prywatność, bo są takie laski. Zamiast ukończyć zawód, ukończyć szkołę, coś w życiu osiągnąć, wolą się rozebrać na Instagramie, bo tak jest im łatwiej. Niech mi nie pierdzielą głupot wszystkie aktywistki i feministki, bo taka jest, kurna, prawda - wyjaśnia.
W dalszej części tłumaczeń były zawodnik NBA cytuje Bogusława Lindę:
(...) Laska rozbierająca się na Instagramie jest teraz publikowana w mediach, gdzie kiedyś to było nie do pomyślenia i to jest chore, że dzisiaj, jak powiedział to Boguś Linda, dzisiaj bardziej podziwiamy ku*estwo niż cnotę.
Gortat stwierdził także, że czasami z ciekawości "wchodzi w polemikę" z influencerkami i za każdym razem oburza go, gdy te twierdzą, że bycie instagramerem to zawód.
To jest zawód, to są media - tłumaczy niedoinformowanemu koledze Dowbor.
Mam prawo powiedzieć, że gardzę takimi osobami fejkowymi - odpowiada mu na to sportowiec, tłumacząc się z "brutalnego" słownictwa, na które ten zwrócił mu uwagę:
W moim słowniku aż takie brutalne to nie jest - stwierdza, wyjawiając, że choć czasami stara się "udawać", "nie trawi i nie ceni" takich osób.
Odniósł się też do słów o Bogu jako stwórcy Instagrama:
To była przenośnia - wyjaśnia, przechodząc następnie do tematu ukochanej Żanetki:
Nie, nie muszę dawać pozwolenia żonie, bo wiem, kim ona jest i wiem, co sobą reprezentuje. Wiem, jaki ma charakter, jakie wartości wyznaje, dlatego jest moją żoną, ale jak się ogląda dzisiaj laski, co wypisują i co wstawiają, i jak podpisują...
Na zakończenie odpiera zarzuty o to, że sam działa w mediach społecznościowych:
Śmieszne jest to, jak ludzie mi wypominają, że bo ty też wstawiasz rzeczy, czy to i tamto, bo robisz to dla fejmu. Ludzie, gdybym chciał coś dla fejmu zrobić, to bym się rozebrał nago przed kamerą - kwituje.
Wyszły mu te tłumaczenia?
Chcecie wiedzieć, dlaczego jesteśmy jednocześnie najlepszym i najgorszym portalem plotkarskim w Polsce oraz gdzie podziały się Grycanki. Posłuchajcie najnowszego odcinka Pudelek Podcast!