Mieszkający na co dzień w Stanach Zjednoczonych Marcin Gortat zawitał właśnie do ojczyzny. Przy okazji pilnej operacji kolana były zawodnik NBA odbył prawie godzinną rozmowę z Mateuszem Ligezą z Radia Zet. Dyskusja, co ciekawe, zaczęła się od tematów politycznych. Gortat wspomniał o swojej podróży do Ukrainy. Wyraził też negatywną ocenę obecnych rządów w Polsce. Koszykarzowi na sercu szczególnie leżą kwestie zamordystycznego prawa antyaborcyjnego oraz nagannego rozporządzania państwowymi finansami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Gortat ostro o rządach PiS i polskiej młodzieży
Wolelibyśmy, żeby kobiety decydowały o tym, co się z ich ciałem będzie działo, żeby kobiety decydowały o tym, jaką one podejmą decyzję w zaistniałych różnych sytuacjach. Nie wyobrażam sobie, żeby pieniążki były tak rozdawane, jak są do tej pory rozdawane i opowieści niektórych posłów, a tym bardziej pana Kowalskiego, który na mównicy lubi opowiadać przeróżne rzeczy komediowe. Takie osoby nie powinny być w rządzie. To jest przerażające, ale ktoś na tych ludzi głosował - mówił Gortat.
Emerytowany sportowiec zahaczył również o wątek sił zbrojnych, którymi bardzo interesuje się od strony hobbystycznej. Gortat wyraził ubolewanie nad faktem, że szukająca drogowskazu młodzież woli dziś desperacko walczyć o karierę w sieci, niż na przykład zaciągnąć się do wojska. Jego zdaniem, jeśli takie trendy się utrzymają, wkrótce w polskim wojsku może służyć więcej kobiet niż mężczyzn.
Statystyki są przerażające. Social media zawładnęły młodzieżą dzisiaj. Wiele osób woli być youtuberami, instagramerami czy influencerami, a nie na przykład zawodowym żołnierzem. Ja rozumiem, że nie każdy ma ochotę taplać się w błocie, jechać na misję, czy robić jakieś niebezpieczne rzeczy. Mimo to świat się zmienia. Pokazuje to, że jak tak dalej pójdzie. To niedługo chyba kobiety będą służyły w wojsku w większym procencie niż mężczyźni. Ja, gdybym nie został koszykarzem, to na pewno zostałbym żołnierzem.
Po zamknięciu rozdziału polityczno-społecznego dyskusji, panowie przeszli na tematy sportowe. Nie sposób było tu nie wspomnieć o 19-letnim Jeremym Sochanie, który jest na tę chwilę jedynym Polakiem w NBA. Gortat już wcześniej wypowiadał się o młodym zawodniku z pewnym dystansem. Tym razem było podobnie. Koszykarze będą mieli możliwość spotkać się przy okazji tegorocznej Polskiej Nocy w NBA. Gortat podkreślił jednak, że nie ma żadnego kontaktu z Sochanem. Wszelkie szczegóły ustalał przez jego rodziców i agentów.
Bardziej ja się odezwałem do jego rodziców. Z Jeremym bezpośrednio kontaktu nie mamy. To jest jego decyzja. (...) Dziwię się [że nie chciał nawiązać kontaktu]? Może nie. I tak, i nie. Nie ma co tu za bardzo roztrząsać. To jest jego decyzja, jaką drogą on chce podążać. Ma amerykańskiego agenta, który mu podpowiada, co ma robić. (…) Wielokrotnie oferowaliśmy swoją pomoc, żeby powiedzieć mu, na czym powinien się skoncentrować, albo na jakie elementy musi zwrócić uwagę.
Jeremy Sochan wstydzi się bycia Polakiem?
Marcin Gortat nie omieszkał wspomnieć, że w wielu źródłach Sochan figuruje jako Brytyjczyk. Poradził młodszemu koledze, aby jak najszybciej zainterweniował w tej sprawie, szczególnie jeśli chciałby on kreować się na "ambasadora Polski" za granicą.
Myślę, że niech się przede wszystkim skoncentruje na swojej grze. Do bycia ambasadorem Polski ma jeszcze dużo, dużo do zrobienia. Cała przyszłość przed nim. Najważniejsze, żeby on się teraz skoncentrował na koszykówce. (…) Zostało to przytoczone na Twitterze. Jeremy jest Polakiem, a we wszystkich statystykach jest zapisany jako Brytyjczyk. To jest rola agentów, menadżerów. Jeżeli jest Polakiem, czuje się Polakiem i tak bardzo Polskę wspiera, to pierwsza rzecz podstawowa, którą powinien zrobić, to natychmiast zmienić nazwę kraju, z którego pochodzi. (…) Jeżeli robi dla kraju, a robi dużo, a później jednocześnie to samo w Anglii powtarza, to chyba nie do końca to jest odpowiednia droga.
Przypomnijmy: Marcin Gortat ocenia wygląd Jeremy'ego Sochana: "Jest przesiąknięty amerykańską kulturą. My nie chodzimy obwieszeni złotem"
Ligeza zadał w pewnym momencie dość ryzykowne pytanie, czy Gortat zazdrości Sochanowi tego, że ma jeszcze całą karierę przed sobą. Wyraźnie obruszony koszykarz natychmiast zaprzeczył, przy okazji wbijając młodszemu koledze delikatną szpilę.
Nigdy bym się nie zamienił. Niczego mu nie zazdroszczę. (…) Ja byłem w zespole, który był w finałach NBA.
Czy przy okazji zbliżającego się spotkania panowie zdołają zdławić potencjalne niesnaski w zarodku?