Marcin Hakiel ostatnimi czasy regularnie gości na łamach portali plotkarskich i wyraźnie to polubił. Mimo zapewnień, że wraz z Katarzyną Cichopek nie będą publicznie wywlekać kulis ich rozstania, media wręcz pękają w szwach od kolejnych wyznań tancerza, który od czasu wspólnego oświadczenia zdążył już udzielić kilku wywiadów.
Całkiem niedawno Marcin Hakiel gościł w "Mieście kobiet", gdzie padły słynne słowa o "wolności, która miała imię". To wyznanie było ogromnym zaskoczeniem dla internautów, a tancerz wcale na tym nie poprzestał. Teraz (prawie były) mąż Katarzyny Cichopek zgodził się na wywiad dla portalu Plejada, gdzie zabrał głos po raz kolejny.
W trakcie rozmowy z dziennikarzem Marcin poruszył m.in. temat jego nagłej aktywności w mediach społecznościowych. Jak twierdzi, po prostu próbuje "nowych rzeczy", do czego skłoniła go terapia i rozmowy z psycholożką.
Jakoś tak czuję i stwierdziłem, że zacznę publikować i tak jakoś idzie. Czasem więcej, czasem mniej. To wyszło trochę u mnie na terapii. W ostatnich latach bałem się trochę wywiadów, w przeszłości większości wywiadów udzielaliśmy razem z byłą partnerką. Terapeutka powiedziała, żebym spróbował nowych rzeczy, więc probuję - tłumaczy.
Następnie Marcin poruszył wątek paparazzi, z którymi ostatnimi czasy musiała się zaprzyjaźnić cała jego rodzina. Na szczęście twierdzi, że powoli przyzwyczają się do tego nawet jego dzieci, szczególnie córka.
Paparazzi już stoją pod domem, mogę pomachać, że "siema chłopaki". To jest taki moment. Nie wymieniając nazwisk, przed naszym rozstaniem było inne rozstanie i wiele się działo, teraz jest nasze. W show biznesie świeża krew jest potrzebna, ale to zaraz minie. Życie płynie dalej, staram się iść dalej. Ja to powiedziałem w "Mieście kobiet", że to nie jest Hollywood. To jest ich praca. Dzieci też im już machają, córka po mojej byłej partnerce ma chyba takie tendencje, że "Zobacz, pan nam robi zdjęcia". Nie mam nic do ukrycia, mi to nie przeszkadza, rozumiem, że oni też są w pracy. Niektórzy to trochę koloryzują.
Hakiel zdradził też w odpowiedzi na pytanie internautki, jak wygląda podział opieki nad dziećmi. Tu jednak Marcin pozostawił szczegóły dla siebie.
Mamy to wszystko uzgodnione i podpisane, ale to są nasze szczegóły. Jak widać w mediach, dzielimy się opieką, dzieci normalnie funkcjonują. Jako dwoje dorosłych, odpowiedzialnych ludzi kochamy je i dbamy o nie - podkreślił.
Przy okazji dowiedzieliśmy się też, że sprzątanie go relaksuje, a na pytanie o to, czy wróciłby do "Tańca z gwiazdami" jako juror, odpowiedział "pomidor". Nie zabrakło też wątku zainteresowania ze strony kobiet.
Kumple się śmieją, że jestem teraz jestem jednym z bardziej znanych rozwodników. Propozycji kawy na mieście wiele spływa, ale ostatnią randkę miałem 17 lat temu - pochwalił się.
Z kolei na pytanie o to, czy są już z Kasią po rozwodzie, stwierdził jedynie, że nie może o tym mówić.
Fajny z niego gość?