Od czasu ogłoszenia rozstania z Katarzyną Cichopek Marcin Hakiel bez wątpienia nie może narzekać na brak zainteresowania mediów. Przez ostatnie tygodnie tancerz wyjątkowo chętnie zwierzał się fanom za pośrednictwem mediów społecznościowych. W końcu postanowił jednak iść o krok dalej i opowiedzieć o zakończeniu małżeństwa w "Mieście Kobiet". Już po krótkiej zapowiedzi wywiadu nietrudno było stwierdzić, że podczas rozmowy Hakiel nie zamierza szczędzić widzom szczerych wyznań.
Odcinek "Miasta Kobiet" z udziałem Marcina Hakiela wyemitowano na antenie TVN Style w niedzielę. W rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską tancerz otwarcie przyznał, iż obecna sytuacja jest dla niego ciężka, lecz nie wstydzi się emocji związanych z rozstaniem. Hakiel podkreślił również, że nie zamierza przekreślać wspólnie spędzonych z Katarzyną Cichopek lat - nawet jeśli jego ostatnie małżeńskie doświadczenia okazały się wyjątkowo bolesne.
Pomimo tego wszystkiego, co się wydarzyło na końcu, trzeba patrzeć na to holistycznie. Spędziliśmy razem 17 lat, od 14 byliśmy pełną rodziną. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Trzeba sobie pozwolić na taką żałobę. Jak wydaliśmy oświadczenie, ileś osób do mnie napisało: co ty robisz? bądź twardy, idź do przodu. Zdecydowałem się na terapię - wspominał.
Kwaśniewska postanowiła zapytać Hakiela o powód rozstania z Katarzyną Cichopek. Choć tancerz zapewnił, że nie chciałby publicznie dyskutować o małżeńskich problemach, otwarcie przyznał, że na rozpad jego małżeństwa miały wpływ osoby trzecie - sugerując tym samym, że Kasia dopuściła się zdrady.
Nie chciałbym prać brudów, chyba najtrudniejszy moment był taki, że moja była partnerka od jakiegoś czasu prosiła o więcej wolności, przestrzeni. Ja jej to dałem, a pewnego dnia okazało się, że ta wolność ma imię - wyznał Hakiel.
Hakiel nie ukrywał, że rozpad małżeństwa był dla niego sporym zaskoczeniem. Tancerz uważał bowiem, iż wraz z żoną tworzyli wyjątkowo zgrany duet.
To jest coś, na co nie byłem przygotowany. Wydaje mi się, że na to nie można być przygotowanym. Przez 17 lat zawsze ją kochałem i dogadywaliśmy się. Mam takie poczucie, że 16 lat z haczykiem byliśmy bardzo zgraną parą. W niejednym wywiadzie powiedzieliśmy, że my zawsze staramy się coś naprawić, zanim wyrzucimy. Myślę, że do końca chciałem to naprawić. Ale przyszedł taki moment, kiedy zrozumiałem, że ten okręt, z którym spędziłem 17 lat, on już od dłuższego czasu płynął pod inną banderą - kontynuował.
Marcin zapewnił, że próbował ratować małżeństwo i namawiał Kasię na terapię. Niestety jego starania okazały się bezskuteczne.
To już się nie wydarzyło, bo wszystko nabrało tempa i nie było na to przestrzeni. Dużo czasu potrzebowałem na to, żeby się z tym pogodzić - wyznał.
Tancerz otwarcie przyznał, że po rozstaniu towarzyszyło mu wiele rozmaitych emocji, z którymi pomógł mu uporać się terapeuta.
(...) Dopiero na którejś sesji terapeutycznej wyszło, że to jest wielowątkowe. Z jednej strony musiałem się pogodzić z utratą żony. Jak spędziło się z kimś 17 lat i to właściwie dzień w dzień byliśmy bardzo blisko razem, to dla mnie nie jest tak, że pewnego dnia, nawet jak już poznałem prawdę, nie wiem, czy całą, ale jakąś część tej prawdy, która działa się przez ostatni czas w naszym związku, to i tak jakaś część mnie była związana z moją byłą partnerką. Uczę się tego, żeby zrozumieć, że ona potrzebowała tej wolności - wyjaśnił.
Marcin nie ukrywał, że podjęcie decyzji o rozwodzie z żoną nie przyszło mu łatwo. Musiał jednak zadbać o swoją przyszłość.
Ja musiałem podjąć decyzję, że po prostu musimy się rozwieść (...). Trzeba było to zakończyć. To było bardzo trudne. To nie jest tak, że pewnego dnia się obudziłem i stwierdziłem, że się rozwiodę, bo jest już koniec. To jest proces, dojrzewa się do tego. Muszę to przepracować, bo całe życie jest przede mną, jak przed moimi dziećmi i byłą partnerką - stwierdził.
W rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską Hakiel wspomniał także o tym, jak z rozstaniem rodziców oraz całym medialnym szumem radzą sobie jego dzieci, ośmioletnia Helena i trzynastoletni Adam. Tancerz przyznał, że od czasu ogłoszenia rozpadu małżeństwa jego rodzina jest pod nieustanną obserwacją paparazzi - czego na szczęście nie odczuwają jego pociechy. Jak podkreślił celebryta, zarówno on, jak i Cichopek starają się jak najbardziej ułatwić dzieciom odnalezienie się w nowej rzeczywistości. Choć w obliczu rozwodu małżonkowie musieli "podjąć pewne decyzje" mające znaczący wpływ na codzienność pociech, Marcin zapewnił, iż pragnie im dać pewną swobodę. Jeśli więc pewnego dnia któraś z jego pociech zechce coś zmienić, będzie w tym miała wsparcie taty.
Wydaje mi się, że obydwoje szanujemy dzieci i wspieramy ich w tym wszystkim (...). Każdy z nas kocha tak samo nasze dzieci i nasze dzieci kochają tak samo swoich rodziców (...) - dodał.
Gdy Kwaśniewska zapytała Hakiela, czy ten w związku z rozstaniem ma do siebie żal, tancerz zaprzeczył. Jest bowiem przekonany, że choć nie zawsze był idealnym mężem, zachowywał się fair w stosunku do Cichopek. Jak przyznał Marcin, czasem nachodzą go myśli, że mógł znacznie wcześniej zobaczyć, "co się działo" w jego małżeństwie. Wierząc w bezwarunkową miłość, nie widział jednak ku temu podstaw.
Może to źle zabrzmi, ale nie mam do siebie żalu. Uważam, że byłem fair - wyjaśnił.
Goszcząc w "Mieście Kobiet" Hakiel opowiedział także o swojej niedawnej metamorfozie. Tancerz wyznał, że wskutek stresu znacznie stracił na wadze, a dodatkowo regularnie bywał na siłowni. Na zmianę fryzury zdecydował się natomiast pod wpływem impulsu. Po pewnym czasie na prośbę córki pozbył się jednak platynowej czupryny.
Pewnego dnia poczułem, że muszę coś zrobić i pojechałem ściąć włosy i sobie zrobiłem je na biało. Czułem się inaczej, przez jakiś czas było ok. Ściąłem te włosy, bo pewnego dnia córka powiedziała: "wiesz co tato, te białe włosy to nie bardzo". Powiedziałem: dobra idę ściąć no i je opitoliłem - wspominał.
Doceniacie jego szczerość?