W 15. rocznicę ślubu z Katarzyną Cichopek Marcin Hakiel narobił sobie wrogów wśród rowerzystów. Tancerz, jak gdyby nigdy nic zostawił samochód na ścieżce, po której poruszają się jednoślady. Mistrz kierownicy?
Nie da się nie zauważyć, że celebrytów poza zamiłowaniem do bycia w centrum uwagi łączy także słabość do nieprzestrzegania zasad ruchu drogowego. Z racji rozpoznawalności znane twarze notorycznie "przyłapywane" są przez paparazzi podczas łamania przepisów: przejeżdżają na czerwonym świetle czy przekraczają linię ciągłą. Zdecydowanie największe trudności mają jednak z parkowaniem swoich wartych krocie czterech kółek.
Do "zacnego" grona gwiazd, które nie mają oporów przed pozostawieniem auta na zakazie, zaliczyć można Marcina Hakiela. Tancerz, 20 września, czyli w dniu, w którym 15 lat temu poślubił Katarzynę Cichopek, narobił sobie kilku wrogów wśród rowerzystów. Jak gdyby nigdy nic zaparkował bowiem swoją skodę na ścieżce rowerowej i oddalił się na około 1,5 godziny w bliżej nieokreślonym kierunku i w bliżej nieokreślonym celu. Pech chciał, że wszystko uwiecznili stołeczni paparazzi. Niewzruszony 40-latek po powrocie z załatwiania z pewnością niecierpiących zwłoki sprawunków, wsiadł do samochodu i odjechał. Tego dnia Marcin miał na sobie biały T-shirt, czarne spodnie, musztardowe mokasyny i ciemne okulary.
Zobaczcie, Sprawia wrażenie osoby, której niestraszne są mandaty i punkty karne?
Kilka dni temu Hakiel udowodnił, że ma gdzieś przepisy ruchu drogowego.
"Pomysłowy" tancerz zostawił swoją skodę na środku ścieżki rowerowej...
Myślicie, że zignorował znak oraz warszawskich rowerzystów, bo musiał załatwić w okolicy coś wyjątkowo pilnego?