Choć Marcina Kwaśnego od dwóch dekad można oglądać zarówno w filmach, jak i serialach, w ostatnich latach zdecydowanie więcej mówi się o nim w kontekście życia prywatnego. W 2020 roku, po dwóch latach regularnych spotkań w sądzie, aktor rozwiódł się bowiem z poślubioną w 2008 roku w Białowieży Dianą Kołakowską. Wcześniej wychwalał żonę, twierdząc, że ta wytrzymuje z nim głównie ze względu na święty sakrament małżeństwa...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Kwaśny opowiada o nawróceniu
Kwaśny należy do osób niezwykle uduchowionych. Jednak nie zawsze tak było: przed laty zmagał się z problemem alkoholowym. W wyjściu na prostą pomogła mu właśnie wiara w Boga oraz była już żona. Do swojego nawrócenia nawiązał podczas ostatniej rozmowy z "Dobrym Tygodniem", przekonując, że z uzależnieniem poradził sobie, gdyż został "dotknięty łaską wiary".
Niektórzy mają psychologów, a dla mnie najlepszym terapeutą jest pan Jezus - stwierdził.
Marcin Kwaśny wspomina cud, którego doświadczył
To jednak niejedyna kwestia, w której mógł liczyć na Najwyższego. Marcin wyznał, że wiara i wstawiennictwo świętych sprawdzają się u niego także w tych całkiem przyziemnych sprawach. Na łamach tygodnika 44-latek wspomniał sytuację, kiedy to zabrakło mu funduszy na realizację autorskiego filmu "Spowiedź". Do dokończenia projektu potrzebował wówczas aż 50 tysięcy złotych. Nie myśląc długo, pomodlił się. Co ciekawe, twierdzi, że to wystarczyło, by pieniądze jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zasiliły jego konto.
Wtedy zwróciłem się do świętego o pomoc (św. Maksymiliana Kolbego - przyp. red.). No, i proszę uwierzyć, trzy dni później miałem pieniądze na koncie. Udało się je zdobyć. To realny dowód jego wstawiennictwa! - przekonuje podekscytowany cudem, którego doświadczył.
Spodziewalibyście się, że to takie proste?