Marcin Miller to artysta, którego nie trzeba przedstawiać fanom disco polo. Wokalista zespołu Boys zdobył serca Polaków dzięki takim utworom jak "Jesteś szalona", "Taka jak ty", "Wolność" czy "Łobuz". Przez lata jego obecność na scenie była stałym punktem wielu imprez i koncertów organizowanych w Polsce.
Żona Marcina Millera - Anna, jest z nim od wielu lat. Para poznała się pod koniec lat 80. Ukochana była miłością jego życia jeszcze zanim zyskał sławę na scenie muzycznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Małżeństwo pełne wyzwań
Miłość tej pary nie była wolna od prób i wyzwań. Anna Miller stanęła u boku Marcina w chwilach nie tylko radosnych, ale i trudnych. To Anna była filarem rodziny, która przez lata musiała radzić sobie z licznymi obowiązkami.
W latach 90. bardzo dużo pracowałem, a w 1997 r. to prawie w ogóle nie było mnie w domu - wyznał Marcin w rozmowie z "Faktem".
Millerowie mają dwóch synów - Alana i Adriana, ale to na małżonce spoczął głównie obowiązek wychowania dzieci.
Żona była dla synów matką i ojcem, była też panią domu. Doceniam to, że nie powiedziała mi: 'Marcin, kończ z biznesem, bo ja już nie daję rady'. Prosiła mnie jednak, ona i synowie, żeby nie mówić na ich temat - dodał wokalista w tej samej rozmowie.
Zdrada i wybaczenie
W pewnym momencie niełatwej drogi życiowej, Marcin Miller przyznał się do zdrady. Spowodowało to ogromne napięcie w ich związku.
Po zdradzie życie bardzo się zmieniło. Wtedy był taki czas, że na niczym mi nie zależało. Uznałem: co ma być, to będzie. Całe szczęście, że u swego boku miałem i mam tak wspaniałą kobietę. Jakoś to wszystko zniosła. Płakała, przeżywała, ale to bardzo dzielna kobieta. Jej cierpliwość i upór były kluczem do naszego małżeńskiego szczęścia. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Doceniam to, co mam. Po każdym koncercie powrót do domu, żony i synów to wielkie szczęście - opowiadał w rozmowie ze "Świat i Ludzie".
Mimo tego, Anna zdecydowała się wybaczyć mężowi i dać ich związkowi drugą szansę. To wyraz prawdziwej miłości i oddania, które przetrwało pomimo największych trudności.