Krzysztof Stanowski przez ostatnie tygodnie prowadzi medialną krucjatę przeciwko Natalii Janoszek, publikując dowody, które mają świadczyć o tym, że gwiazda Bollywood zmyśliła swoją karierę. Stanowski nie tylko przeanalizował dorobek artystyczny aktorki, ale i przyjrzał się jej podróżom prywatnym odrzutowcem, helikopterem, a także nagrodom, którymi chwaliła się w swoich mediach społecznościowych. Dziennikarz wypunktował nieścisłości związane z jej sukcesami na indyjskim rynku, co dokładnie przeanalizował, wybierając się w podróż do Bombaju.
Marcin Prokop komentuje materiał Stanowskiego o Natalii Janoszek
W piątek dziennikarz opublikował rezultaty swojego dziennikarskiego śledztwa, czym zainteresował pokaźne grono Polaków. Jego materiał skomentował również Marcin Prokop, który w obszernym poście na Facebooku zastanawiał się, jak to możliwe, że wszyscy "dali się zrobić w bambuko".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysiek Stanowski postanowił poświęcić kilka tygodni życia na udowodnienie, że aspirująca celebrytka wymyśliła swoją "karierę", a liczne redakcje (w tym "DDTVN", gdzie kiedyś zagościła) się na to nabrały. Szanuję wysiłek Krzyśka, zrobił ważną rzecz, bo przy okazji jego dochodzenia, pojawiły się pytania - jak to możliwe, że daliśmy się tak zrobić w bambuko i czy nam wszystkim w tych mediach nie jest głupio? - zaczął swój wpis Prokop.
Dalej kontynuował, że mimo że temat wydaje się dość "błahy", bo dotyczy świata "kolorowych plotek" i rozrywki, to problem tak naprawdę jest dużo bardziej złożony. Niektóre mistyfikacje w historii mediów były bowiem dużo poważniejsze, gdy "poważne" redakcje publikowały nieprawdziwe informacje.
Wyobrażam sobie, jak głupio było szefom "New York Timesa", którzy długo publikowali świetnie przyjmowane teksty Jaysona Blaira, aż okazało się, że fakty w nich opisywane, zostały przez autora wyssane z palca. Zapewne nie najlepiej czuli się też fachowcy od dziennikarstwa - jurorzy prestiżowej nagrody Pulitzera, przyznanej Janet Cooke za znakomity, wstrząsający reportaż o 8-letnim heroiniście. Aż żal, że całkowicie zmyślony. Głupio musieli się też poczuć redaktorzy magazynu "The Rolling Stone" po opublikowaniu przerażającej historii, opowiedzianej przez ofiarę zbiorowego gwałtu, popełnionego na uniwersytecie w Virginii. Po jakimś czasie jej zeznania okazały się konfabulacją - wyliczał Prokop.
Na koniec dziennikarz sam uderzył się w pierś, przyznając, że stracił czujność i że każda taka wpadka "jest zawstydzająca". A wy co myślicie?