Znany z kabaretu Ani Mru-Mru Michał Wójcik niedawno zmuszony był zmierzyć się z osobistą tragedią. Na początku marca zmarła bowiem ukochana komika, z którą ten doczekał się syna. Janina Włudarczyk odeszła w wieku 37 lat po długich zmaganiach z chorobą. Partnerka kabareciarza walczyła z rakiem, o czym on sam poinformował fanów w 2020 roku. Komik zamieścił wówczas w sieci przejmujące nagranie, w którym prosił fanów o finansowe wsparcie leczenia Jani. Odzew był ogromny - w ciągu kilku dni zebrano znacznie większą kwotę, niż zakładano, a Wójcik, dziękując wszystkim zaangażowanym, nie potrafił powstrzymać łez. Niestety w połowie kwietnia tego roku media obiegła smutna wiadomość o śmierci partnerki komika.
Mimo żałoby Michał Wójcik nie zrezygnował z zawodowych obowiązków. Według wcześniejszych doniesień "Super Expressu" komik miał pojawić się na scenie zaledwie sześć dni po pogrzebie ukochanej. Jak wyjaśniał w rozmowie z tabloidem przyjaciel kabareciarza Bartosz Brzeskot, choć Wójcik był "zdruzgotany" tragedią, jednocześnie starał się żyć dalej i być silny dla synka. Przyjaciela komika w rozmowie z "SE" stwierdził także wówczas, dopełnianie zawodowych zobowiązań miało być dla artysty swego rodzaju formą terapii.
Zobacz: Przyjaciel Michała Wójcika zdradza, jak komik radzi sobie po śmierci partnerki: "Jest zdruzgotany"
Marcin Wójcik z Ani Mru-Mru o tragedii Michała Wójcika
Ostatnio na temat Michała Wójcika oraz jego zawodowej aktywności w obliczu bolesnej straty wypowiedział się jego kolega z kabaretu Ani Mru-Mru, Marcin Wójcik. W rozmowie z "Faktem" komik wyznał, że w ich grupie decyzje o występach podejmowane są wspólnie, dlatego też "nie grają", gdy jeden z członków się na to nie zgodzi. Jak zapewnił, Michał Wójcik sam podjął decyzję, że chce dalej pojawiać się na scenie.
Michał sam zdecydował, że chce występować, że dla niego to bardzo ważne, by wychodzić na scenę - powiedział reporterce "Faktu" Marcin Wójcik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W dalszej części rozmowy kabareciarz wyjaśnił, że występy najpewniej pozwalają Wójcikowi na chwilę oderwać się od codzienności. Przy okazji zdradził także, że jego kolega wyjątkowo dobrze radził sobie po dotkliwej tragedii.
Pewnie chce się choć trochę oderwać od myślenia i przyznam, że ku mojemu zaskoczeniu świetnie sobie radził z tą tragedią. Ja sam nie wiem, czy bym tak potrafił, ale jemu się udało - dodał w rozmowie z "Faktem" Marcin Wójcik.
W najnowszym wywiadzie członek kabaretu Ani Mru-Mru stwierdził, że dla artystów występy na scenie oraz energia, którą otrzymują od publiczności, stanowią odskocznię od życiowych smutków oraz daje im siłę.
Wyjście na scenę przed śmiejącą się publiczność, wbrew pozorom daje siłę, bo pozwala się na chwilę oderwać od smutnych rzeczy, które nas spotykają. Energia, jaką dostajemy od ludzi podczas występu, pozwala każdemu z nas nie myśleć o smutnych rzeczach, które przecież i nas spotykają - wyjaśnił reporterce tabloidu kabareciarz.
Marcin Wójcik i Michał Wójcik w kabarecie Ani Mru-Mru występują razem już od ponad dwóch dekad. Na scenie towarzyszy im także Waldemar Wilkołek. Komicy mają za sobą niezliczone występy, również podczas znanych polskich festiwali. W niedzielę Marcin Wójcik pojawił się na przykład scenie Polsat SuperHit Festiwal 2023, gdzie tego wieczora odbył się Sopocki Hit Kabaretowy. Komik tym razem wystąpił tam jako jeden z prowadzących.