Program "The Voice of Poland" niewątpliwie cieszy się w kraju sporą popularnością. Choć obecnie na antenie Telewizji Polskiej emitowany jest 14. sezon muzycznego show, widzowie wciąż uważnie śledzą kolejne odcinki i ochoczo komentują ich przebieg w sieci. Emocje internautów wzbudzają jednak nie tylko muzyczne popisy uczestników programu, lecz również komentarze trenerów. Kilka tygodni temu, po emisji jednego z odcinków "The Voice", wielu fanów programu wyraźnie rozczarowała decyzja Marka Piekarczyka. Artysta wystawił wówczas do bitwy dwóch faworytów ze swojej drużyny. Późniejsze odpadnięcie jednego z wokalistów ściągnęło zaś na muzyka krytykę ze strony zawiedzionych widzów.
Marek Piekarczyk zaskoczył kierowcę taksówki. Jak zachowywał się podczas przejazdu?
Nie jest tajemnicą, że Marek Piekarczyk z branżą rozrywkową związany jest nie od dziś. Wokalista grupy TSA zadebiutował na scenie ponad 50 lat temu i niewątpliwie zapisał się w historii polskiej muzyki. Odkąd muzyk przyjął posadę jurora "The Voice of Poland", najczęściej mówi się o nim w kontekście kolejnych odcinków talent show czy też wspomnianych wcześniej komentarzy oburzonych widzów. Ostatnio w mediach pojawiły się jednak doniesienia na temat sytuacji z udziałem Piekarczyka, która miała miejsce z dala od telewizyjnych kamer.
72-letni artysta miał okazję podróżować po Warszawie taksówką. Sam fakt, że znany muzyk zdecydował się skorzystać z podobnego środka transportu, nie jest rzecz jasna niczym niezwykłym. Świat Gwiazd miał jednak okazję rozmawiać z kierowcą, który wiózł Piekarczyka. Warszawski taksówkarz w rozmowie z serwisem nie ukrywał, że był zaskoczony zachowaniem muzyka podczas kursu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zdradził kierowca taksówki, przejazd Marka Piekarczyka miał trwać kilkanaście minut. Taksówkarz odebrał ponoć wokalistę spod siedziby Telewizji Polskiej, zaś już w czasie jazdy uciął sobie z artystą pogawędkę dotyczącą muzyki. Kierowca wypowiedział się na temat Piekarczyka w samych superlatywach - zdradził na przykład, iż był "mile zaskoczony" jego zachowaniem podczas przejazdu i nazwał muzyka "przesympatycznym i bardzo kulturalnym".
Okazuje się, że Marek Piekarczyk poważnie zaskoczył również warszawskiego taksówkarza na koniec kursu. Muzyk TSA miał zostawić kierowcy pokaźny napiwek. Oprócz należnej za przejazd kwoty, taksówkarz miał otrzymać od artysty ponad 70 złotych.
Na koniec kursu pan Marek mocno mnie zaskoczył, ponieważ zostawił ogromny napiwek. Kiedy przyszło do zapłaty, podziękował mi za resztę, którą chciałem wydać i tym samym otrzymałem od niego ponad 70 zł napiwku - opisywał taksówkarz w rozmowie z serwisem Świat Gwiazd.
Warszawski taksówkarz zdradził serwisowi, że tego typu postawa wśród znanych z pierwszych stron gazet wcale nie jest niczym powszechnym. Mało tego, według kierowcy niektóre gwiazdy z tytułu swojej rozpoznawalności mają nawet żądać specjalnego traktowania.
Miałem okazję wozić po stolicy różne gwiazdy, ale tak miło nie zachowała się żadna z nich. Wręcz przeciwnie, większość z nich domaga się zniżek, zamiast zostawić napiwek - stwierdził taksówkarz w rozmowie ze Światem gwiazd.
Spodziewaliście się tak szczodrego gestu ze strony Marka Piekarczyka?