Margaret jest jedną z najpopularniejszych piosenkarek młodego pokolenia. Choć do niedawna odnosiła na scenie muzycznej spore sukcesy, to ostatnie miesiące postanowiła spędzić z dala od show biznesu. Małgosia założyła wraz z mężem, muzykiem o pseudonimie KaCeZet, wytwórnię Gaja Hornby Records, w której działalność bardzo mocno się zaangażowała.
W mijających miesiącach Margaret przeszła nie tylko muzyczną metamorfozę, lecz także wizualną. Od kilku miesięcy wokalistka zaskakuje wyjątkowo szczupłą sylwetką, a fani coraz częściej wyrażają zmartwienie o jej zdrowie. Wszystko przez udostępniane przez nią zdjęcia, na których wygląda, delikatnie mówiąc, na bardzo zmęczoną.
Przypomnijmy: Wychudzona Margaret chwali się nowym tatuażem. Fani: "Wyglądasz na WYNISZCZONĄ" (FOTO)
Biorąc pod uwagę niedawne uwagi fanów, tym bardziej zaskakuje najnowszy post, który Margaret udostępniła na swoim Instagramie. Wokalistka za jego pośrednictwem pochwaliła się pracą na planie teledysku nowej podopiecznej, którą właśnie przedstawiła światu jako kolejny "nabytek" w szeregach Gaja Hornby Records.
Dobrze mi też na drugim planie. (...) Tu podczas sesji wizerunkowej dla Ani, kiedy byłam statywem - ekscytuje się.
Choć w takiej chwili to nowa podopieczna piosenkarki powinna grać pierwsze skrzypce, to udostępnione zdjęcie wzbudziło spore emocje wśród internautów. Wszystko przez lekko zaokrąglone kształty, które zdaniem jej obserwujących mogą oznaczać, że Margaret i KaCeZet mogą wkrótce zostać rodzicami.
"Sorki, może nie mam racji, ale chyba jesteś w ciąży... Albo tak dziwnie sukienka jest ułożona", "Ty jesteś w ciąży?", "Chyba będzie dziecko?" - zastanawiali się internauci.
Choć Margaret wyraźnie unikała odpowiedzi na zadane pytania, to w piątek rano postanowiła się przełamać i ogłosić, że ich rodzina jednak na razie się nie powiększy.
Nie, nie jestem w ciąży - odpisała wyraźnie zdegustowana piosenkarka.
A myślałam, że małe "Margaretiniątko" w drodze - odparła smutno fanka.
Myślicie, że Margaret i KaCeZet wezmą sobie słowa fanów do serca i wkrótce zdecydują się jednak na "małe Margaretiniątko"?