Nie da się ukryć, że w 2019 roku Małgorzata "Margaret" Jamroży pracowała na najwyższych obrotach, co w rezultacie zaowocowało wieloma sukcesami w sferze zawodowej. Oprócz intratnej współpracy z popularną telefonią komórkową, celebrytka może poszczycić się wydaniem albumu, z którym wyruszyła w trasę koncertową, a także zasiadaniem w fotelu jurora w 10. edycji "The Voice of Poland". Ku ogromnemu zdziwieniu fanów artystki, na początku grudnia w oficjalnym oświadczeniu gwiazda ogłosiła, że dla dobra swojego zdrowia psychicznego zmuszona jest na czas nieokreślony przerwać aktywności w mediach.
Do podjęcia zaskakującej decyzji 28-latkę miał namówić jej narzeczony Piotr Kozieradzki, który ponoć przekonał gwiazdę, że powinna postawić na niezależność artystyczną (przy okazji sugerując w social mediach, iż za zły stan narzeczonej odpowiada jej były menadżer).
Jakiś czas temu na profilu facebookowym KaCeZeta pojawił się zagadkowy post, który wielu fanów pary odebrało jako obwieszczenie nowiny o ciąży artystki.
"Razem zasadziliśmy ziarno. Czekamy na ten dzień" - napisał raper.
Okazuje się, że tajemniczy wpis niósł za sobą zupełnie inny przekaz. Pod koniec maja Jamroży wydała we współpracy z Kozieradzkim płytę "Gaja Hornby", która w przeciwieństwie do poprzednich albumów Małgosi jest napisana w całości po polsku i to właśnie o nią miało chodzić w statusie KaCeZeta. Mówi się, że rola jurorki w "The Voice of Poland" utwierdziła Margaret w przekonaniu, że może swoją wiedzą dzielić się z innymi. Według nieoficjalnych informacji Party, wokalistka razem z narzeczonym planuje otworzyć wytwórnię muzyczną i promować młode talenty, w związku z czym potrzebuje teraz "naładować baterie" przed tym wielkim przedsięwzięciem.