W październiku do sieci trafił nowy singiel Margaret, Xanax, przy którego promocji artystka przyznała się do depresji. W klipie do piosenki, w której rapuje o "za dużej presji" i "jesiennej depresji", możemy oglądać między innymi, jak 29-latka zwija skręta, którego następnie postanawia zapalić.
To jednak nie pierwszy raz, gdy Małgosia daje do zrozumienia, że narkotyki to nieodzowny element jej życia. W jednym z niedawnych wywiadów przyznała, że dzięki substancjom psychoaktywnym znacznie lepiej funkcjonuje.
Niestety, nie wszyscy doceniają szczerość wyzwolonej piosenkarki. W ostatniej rozmowie z Galą Jamroży ubolewała nad tym, że przylgnęła do niej łatka osoby nadużywającej narkotyków.
To jest w ogóle ciekawe, że robi się ze mnie aktualnie ćpunkę - zaczyna niezgadzająca się z opinią innych Margaret i przekonuje:
W takim momencie w moim życiu, gdy nigdy wcześniej nie żyłam tak zdrowo, nie byłam tak szczęśliwa i tak okej sama ze sobą. Biegam, jem zdrowo, więc z jednej strony mnie to śmieszy, a z drugiej też bardzo często rani, bo to też wpływa na mnie, na mój wizerunek i na to, jak myślą o mnie ludzie - żali się.
Wokalistka wyznała, że z powodu oskarżeń, cierpią również jej bliscy:
Jest to jednak krzywdzące dla moich rodziców, bo oni takie rzeczy przeżywają. Ludzie do nich dzwonią zmartwieni i mówią: "O Boże, Gosia jest ćpunką", co jest w ogóle nieprawdą. To mi pokazuje jakąś hipokryzję w nas.
Małgorzata zaznaczyła, że choć zdarza się jej "zajarać", nie ma problemów z narkotykami, a tym bardziej nie zależy jej na ich promowaniu:
Nie chcę promować narkotyków i ćpania, po prostu pokazuję jakąś prawdę, w sensie, że raz na jakiś czas zajaram gibona, wszyscy to robimy i po prostu luz - uspokaja, a następnie odpowiada na zarzuty o demoralizację dzieci:
Myślę sobie, że dzieci nie przestaną sięgać po narkotyki, jak będziemy robić zasłonę dymną i udawać, że ich nie ma. Zresztą narkotyki to zazwyczaj jest odpowiedź na jakieś problemy, więc dobrze byłoby usiąść ze swoim dzieciakiem i wysłuchać co ma do powiedzenia i co mu tam w głowie siedzi, że po nie sięga - radzi i wskazuje na alkohol, który według niej jest znacznie bardziej szkodliwy:
Jak w telewizji widzimy kogoś z lampką szampana, to nie mówimy, że jest alkoholikiem. Przez takie społeczne przyzwolenie, że alkohol jest w porządku. Jest on tak naprawdę dużo większym problemem w Polsce aniżeli narkotyki - twierdzi.
Mnie się nie chce ściemniać, że jestem kimś, kim nie jestem. Raz zajaram sobie gibona, that's it and that's okay. Nie robię tego nagminnie. Tak naprawdę pokazałam to raz w teledysku i tyle. Nie jest to żaden problem. Ani nie jest to coś, co chcę ukrywać, ani coś, czego będę się wstydzić - tłumaczy, dodając na zakończenie: Ta nagonka pokazała mi bardzo dużo na temat tego, kim i jacy jesteśmy.
Myślicie, że zdoła naprawić nadszarpnięty wizerunek?