Margaret to bez wątpienia jedna z popularniejszych wokalistek w Polsce. Debiutowała nieco ponad dekadę temu, wprowadzając na rodzimy rynek sporo świeżości i prezentując perfekcyjne, popowe kawałki, których nie powstydziłyby się zagraniczne gwiazdy. Wkrótce zdecydowała się na odejście od komercyjnych brzmień i zaczęła śpiewać, a także rapować w rodzimym języku. Kilka miesięcy temu ukazał się jej najnowszy album "Siniaki i cekiny", na którym powróciła do popowych korzeni i połączyła taneczne bity z wyjątkowo osobistymi tekstami.
33-letnia gwiazda sporadycznie odsłania przed fanami swoją prywatną sferę - nie tylko za pośrednictwem muzyki, ale również w mediach społecznościowych czy w wywiadach. Wiosną 2022 roku premierę miała książka Karoliny Sulej "Ciałaczki. Kobiety, które wcielają feminizm", na łamach której Margaret podzieliła się bolesnym przeżyciem z dzieciństwa. Piosenkarka wyznała, że została zgwałcona w wieku 10 lat. Traumatyczne zdarzenie odbiło się na całym jej życiu i poskutkowało m.in. problemami natury psychicznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Margaret rozlicza się z traumatyczną przeszłością. Przejmujące słowa artystki
Przerażająca historia z dzieciństwa była jednym z tematów, który Margaret poruszyła, goszcząc pod koniec lipca w podcaście WojewódzkiKędzierski. Gwiazda przyznała, że wszystko, co dziś robi, naznaczone jest bolesnym przeżyciem sprzed ponad dwóch dekad.
Jak byłam dzieckiem, zostałam zgwałcona i to rzutuje na całą mnie, na moje życie, na to, kim jestem, jak się wychowałam, jak zostałam zlepiona, dlaczego chodzę z poczuciem winy przez całe życie i jak ktoś mnie minie na ulicy, szturchnie, to ja go przepraszam. Ja to widzę, bo to analizuję. To jest w każdym moim ruchu, w każdej decyzji, jaką podejmowałam. Teraz jestem w momencie, w którym nie boję się o tym mówić, bo oddałam winę, która nie jest moja, ale moment dojrzewania, radzenie sobie z tym, co mnie spotkało, plus z karierą międzynarodową i udawanie w trakcie, że wszystko jest OK, to była jakaś bomba atomowa - wyjawiła.
Margaret została zgwałcona w wieku 10 lat. Jak trauma rzutuje na jej dorosłe życie?
W dalszej części rozmowy artystka zaznaczyła, że wolałaby nie wracać pamięcią bezpośrednio do tragicznego zdarzenia z dzieciństwa. Zamiast tego, wolałaby opowiedzieć o tym, jak fakt, że została zgwałcona jako 10-latka, wpłynął na jej przyszłość.
Szczerze? Na początku nawet nie wiedziałam, że takie słowo istnieje, więc to była próba nazwania tego, co się wydarzyło. Wolałabym o tym nie gadać, bo się zaraz popłaczę, ale możemy mówić o tym, co było później. Ta próba radzenia sobie z tym, no i przede wszystkim to poczucie winy, które zawsze wraca do ofiar przemocy, a które jest niezrozumiałe dla osób z zewnątrz - tłumaczyła.
Myślę, że to jest taki tatuaż, który ze mną już zostanie. Śpiewam w piosence "Tańcz głupia", że "list w butelce nie dopłynął, dziś jest moją siłą" i faktycznie tak czuję. Nie romantyzując bólu i cierpienia, ale myślę, że te ciemne zakamarki, których ja dotknęłam w tak młodym wieku i byłam zmuszona do poradzenia sobie z nimi, sprawiły, że mało rzeczy jest na świecie, które mnie mocno przerażają aktualnie - stwierdziła Margaret w rozmowie z Wojewódzkim i Kędzierskim.