Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu, który odbył się w tym roku już po raz 61., to bez wątpienia jedna z większych i bardziej kultowych muzycznych imprez w naszym kraju. Tym razem wydarzenie wzbudziło jeszcze większe emocje niż zwykle. Wszystko oczywiście za sprawą zmiany rządu i co za tym idzie, władzy, będącej organizatorem festiwalu TVP.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tym roku za aranżacje utworów odpowiadał Adam Sztaba. Jego pomysły wzbudziły mieszane odczucia widzów, a najgłośniej swoje rozżalenie wyraziła niegdysiejsza weteranka festiwalu. Maryla Rodowicz nie szczędziła kompozytorowi gorzkich słów, a ten odwdzięczył się artystce pięknym za nadobne.
Swoimi refleksjami co do tegorocznej edycji festiwalu i unowocześnień wprowadzonych przez Sztabę podzieliła się w rozmowie z Pudelkiem Maria Sadowska. Okazuje się, że piosenkarka, która obecnie trudni się przede wszystkim reżyserią, ma kompletnie odmienne zdanie niż Rodowicz - Marysia jest zachwycona sposobem, w jaki urozmaicono opolski festiwal i doceniła wkład kompozytora. Sadowska wręcz nie mogła się go nachwalić.
Chcę się wypowiedzieć pozytywnie - zaczęła. Przyznaję, że oglądałam tylko jeden dzień, bo byłam bardzo zajęta, ale obejrzałam ostatni dzień, którym byłam po prostu zachwycona. W ten niedzielny koncert występowało wielu moich fantastycznych przyjaciół. Zaprezentowali się fenomenalnie: Natalia Kukulska, Dorota Miśkiewicz, Paulina Przybysz, Ania Rusowicz, Ewelina Flinta. Wspaniały Sojka, przy którego koncercie się popłakałam. Do tego Adam Sztaba, który zrobił bardzo nowoczesne, wyjątkowe aranżacje. To była sztuka. Od ośmiu lat nie wiedziałam czegoś podobnego w telewizji i właśnie tego oczekuję od telewizji publicznej. Wyznaczania standardów. Wysokiego poziomu. Byłam naprawdę wzruszona, nie myślałam, że dożyję tego dnia, gdzie liczy się kunszt i artyzm.
Celebrytka nie tylko "kompletnie nie zgadza się z tym", jakoby Sztaba miał przekombinować słynne utwory, a nawet sądzi, że artysta wprowadził Opole na nowy, znacznie wyższy poziom. Sadowska nie kryła swojej ekscytacji "dobrą zmianą" w TVP. Ma jednak pewne "ale" co do organizacji przedsięwzięcia.
Przez tyle lat było robienie wszystkiego pod publiczkę - stwierdziła. Kiedy telewizje powinny tworzyć wyższy standard, do którego trzeba aspirować. I tak też było przez lata, telewizja miała wspaniałe spektakle telewizji, nie uginała się populizmowi. Od tego są telewizje prywatne, które nie muszą się wyginać i tam króluje komercja, pod widza. Musi być jedno miejsce, gdzie pokazuje się sztukę. Adam zrobił coś niesamowitego, fantastycznego. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to rzeczywiście był źle zmiksowany wokal. Czytałam, że nie tylko ja miałam wrażenie, że nie słychać wokalistów. I to była dla mnie jedyna bolączka.
Obejrzyjcie cały wywiad.