W środę media obiegła smutna wiadomość. Zmarł jazzman i wirtuoz organów Hammonda, Wojciech Karolak. Artysta, który przez cztery dekady związany był z Marią Czubaszek, odszedł w wieku 82 lat.
Muzyk bardzo przeżył śmierć ukochanej. Według Marii Szabłowskiej Karolak do ostatnich dni był pogrążony w żałobie po życiowej partnerce, która zmarła w 2016 roku.
To bardzo niespodziewana wiadomość. Myślę, że on usychał z tęsknoty za Marysią. To go od lat zabijało - mówi w rozmowie z Faktem wieloletnia przyjaciółka Czubaszek i Karolaka. On bardzo przeżył śmierć Marii i nie mógł się z nią pogodzić. Być może podświadomie sam odchodził w jej stronę. Do dziś nie wyrzucił jej rzeczy.
Szabłowska stara się myśleć o zmarłych przyjaciołach z optymizmem i wzruszeniem: Trzeba myśleć, że teraz Marysia i Wojtek siedzą na chmurce, piją winko, palą papierosy i jedzą ulubione parówki. Tak trzeba się pocieszać.
Dziennikarka nie ukrywa, że czuje ogromny żal w związku z odejściem Karolaka.
To wielka strata dla polskiej muzyki. On był bardzo dowcipny i niezwykle inteligentny - mówi z rozrzewnieniem o przyjacielu, wspominając jego związek z Czubaszek:
Z Marysią stanowili niezwykłą parę na naszym firmamencie piosenki czy jazzu. Przebywanie z nimi to była wielka uczta. Ile razy rozmawialiśmy, to z tych rozmów płynęła wielka przyjemność i spokój.
Przypominamy: Maria Czubaszek: "Nie boję się śmierci. Proszę mi życzyć, żebym umarła szybko i bezboleśnie"