Przyznać trzeba, że od chwili swojego debiutu w Top Model Marianna Schreiber dostarczyła Pudelkowiczom sporo rozrywki. Po dziś dzień niezdarnie próbuje zrealizować się w przesiąkniętym patologią świecie freak fightów, na siłę chcąc sprzedać swoje walki jako pewnego rodzaju manifest emancypacji. Koniec końców ostatnio dostała z liścia od Laluny Unique, więc chyba na tym skończyły się pozornie górnolotne popisy. W międzyczasie dość nieoczekiwanie Marianna przeprowadziła pewną refleksję na temat konsekwencji swoich czynów. W najnowszej rozmowie z portalem sport.pl oczywiście wciąż podkreślała to, jak bardzo wyzwoloną kobietą jest, jednak przynajmniej odniosła się do faktu, że jej mąż, a właściwie jego kariera, stała się w tym wszystkim jakby nie patrzeć ofiarą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marianna Schreiber szczerze o mężu i kłopotach w małżeństwie
Schreiberowa otwarcie przyznała, że cyrkiem, który odstawia, skrzywdziła swojego męża, Łukasza Schreibera, do niedawna pełniącego funkcję ministra w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Zauważyła, że jej mały performance w postaci "partii" MAM DOŚĆ! mógł zaszkodzić jego wizerunkowi.
Jeżeli ta żona polityka wybrała sobie taką drogę, a nie inną, to jest jej droga. Małżeństwo to nie jest jedna osoba, tylko dwie. (...) Nie żyjemy w PRL, nie jestem własnością swojego męża, tak jak on nie jest moją własnością. Ja nie mogę ani mu zabraniać, żeby on uprawiał politykę, tak jak on nie może mi zabraniać, żebym ja uprawiała freak fighty. My rozdzielamy te dwa światy. (...) Myślę, że najbardziej dotykały go moje działania polityczne i mam świadomość, że wyrządziłam mu tym krzywdę.
Zaznaczmy tu tylko, że pan Łukasz Schreiber startuje obecnie w wyborach na prezydenta miasta Bydgoszczy.
Przypomnijmy: Marianna Schreiber zakłada PARTIĘ POLITYCZNĄ! "Partia MAM DOŚĆ przełamie te wieczne kłamstwa i puste obietnice!"
Pchająca się za wszelką cenę na świecznik Marianna pożaliła się przy okazji wywiadu na hulającą po sieci krytykę dotyczącą jej osoby. Oczywiście każdą negatywną opinię włożyła w szeroki nawias "hejtu".
Jest bardzo ciężko. Jestem silną osobą i przepracowałam tę odporność na hejt - kiedyś jej nie miałam, a dzisiaj ją mam. Ale też nie jestem ze stali.
Macie jakieś porady dla Marianny?