O Mariannie Schreiber zrobiło się ostatnio głośno za sprawą udziału w castingu do "Top Model". Żona ministra w rządzie Mateusza Morawieckiego Łukasza Schreibera do programu zgłosiła się bowiem rzekomo w tajemnicy przed mężem. Co ciekawe, aspirująca modelka swoje pięć minut "sławy" przeżyła jeszcze na długo, zanim pojawiła się w show TVN. Kilka lat temu internet obiegł jeden z twitterowych wpisów Schreiber, w którym ta burzyła się na widok kobiety z tęczową torbą. Widzowie "Top Model" jeszcze jej tego nie zapomnieli.
Przypomnijmy: Żonie ministra z "Top Model" kiedyś przeszkadzała tęczowa torba. Teraz widzowie ją pozdrawiają: "WON Z NASZEGO MIASTA!"
W sobotę Marianna Schreiber postanowiła wytłumaczyć się z wpisu sprzed lat w obszernym instagramowym poście. Aspirująca modelka pożaliła się, że lata temu znajdowała w sieci fałszywe konta założone na jej nazwisko, a ostatnio ktoś próbował nawet wkraść się na jej prywatną skrzynkę mailową. W końcu przeszła jednak do meritum.
(...) Wiem, co napisałam, a i czego nie i dlatego chciałabym Wam opowiedzieć prawdę odnośnie wpisu "Won z Mojego Miasta". Kochani, zwracam się do Was, ponieważ każdy z osobna jest dla mnie bardzo ważny (...) Każdy z Was jest dla mnie człowiekiem, któremu należy się szacunek i prawda oraz konkretne ogromne przeprosiny - rozpoczęła wpis.
Schreiber podzieliła się z wspomnieniem, kiedy to kilka lat temu spacerowała z dzieckiem po stolicy w trakcie Parady Równości. Przy okazji pokusiła się o kilka osobistych wyznań.
Kiedy około 3 lata temu odbywała się Parada Równości w Warszawie, przechadzałam się z córką ulicami Warszawy. Była jeszcze taka malutka... Szłyśmy same... Wtedy pomyślałam, że mogłabym wesprzeć tych wszystkich ludzi, mogłabym wpłynąć na ludzkie serca, pokazać, że czuję, iż każdy powinien być sobą. Ja wtedy tej szansy nie miałam, wołałam bezgłośnie o "uwagę", ale nikt mnie nie słuchał - czytamy.
Marianna przyznała, że w życiu bywało jej ciężko. We wpisie żona ministra otworzyła się również na temat swego życia uczuciowego, sugerując, iż ma na koncie... związek z kobietą.
Byłam młodą mamą, która chciała przeciwstawić się wszystkiemu... Temu, że miałam za mało męża w domu, że byłam sama. Wiele razy było mi ciężko, że nikt mnie nie słuchał. Że nikt nie rozmawiał ze mną o seksualności. Przeżywałam większe i mniejsze miłości... nie tylko z mężczyznami. (Pozdrawiam Ewę, z którą kontakt mam do dzisiaj) - napisała.
Aspirująca modelka zapewniła, że Łukasz Schreiber jest miłością jej życia i jedynie uczucie pozwalało jej wytrwać trudne chwile - w tym piętnowanie za polityczne powiązania męża.
(...) Zaczęły przytłaczać mnie masowo przyjaźnie, które były fałszywe, także te, które były urywane po świadomości, że mój Mąż jest związany z partią PiS - wyznała.
Schreiber przyznała, że lata temu zaczęła zatracać samą siebie, marzyła bowiem o robieniu rzeczy, przez które odsunęliby się od niej bliscy. Jak stwierdziła, wszelkie bolesne doświadczenia, żale i frustracje skumulowały się w niej właśnie w dzień Parady Równości w 2018 roku. To dlatego napisała "won z mojego miasta", chociaż wcale nie ma w sobie złych emocji co do osób LGBT.
Usłyszałam od jednej z osób, że mam wynosić się stąd. A ja przecież tylko szłam, przytłoczona wszystkim innym z moim dzieckiem (...) Coś we mnie pękło. Miałam dosyć. Chciałam wykrzyczeć całemu światu, że już nie mogę i że już nie dam rady. Ktoś podesłał mi zdjęcie tej osoby z torebką (miałam w domu taką samą). Myślałam, dlaczego, skoro ja jestem za Wami, słyszę coś takiego - napisała.
(...) Napisałam tego tweeta, choć myślałam zupełnie inaczej (...) Zło za zło, nienawiść za nienawiść. Emocje wzięły górę, tak bardzo STRASZNIE się wtedy zachowałam i wiem o tym. Wielokrotnie chciałam do tego wracać, chciałam to wyjaśnić, ale MUSIAŁAM MILCZEĆ - zdradziła.
Schreiber przeprosiła kobietę z tęczową torebką ze swojego wpisu oraz wszystkie osoby, które poczuły się nim dotknięte. Przyznała również, że fala krytyki, z którą musiała się zmierzyć, wpędziła ją w depresję.
Ogrom hejtu, obelg i zastraszania, grożenia mi, mojemu dziecku... Po udostępnieniu tego wpisu mnie dopadł. Popadłam w depresję - wyznała.
Na zakończenie Schreiber zapewniła, iż dopiero od udziału w "Top Model" może być w stu procentach sobą. Zapewniła również, że cała sytuacja dała jej porządną lekcję życia i zamierza wykorzystać "rozgłos", by wspierać kobiety.
Zobaczcie cały wpis Marianny Schreiber. Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?
Zobacz również: Maciej Dowbor o Mariannie Schreiber w "Top Model": "Jest żoną ministra obecnego rządu, a nie przeszkadza jej latanie w bieliźnie w TVN"