Związek Marianny i Łukasza Schreiberów był jednym z najbardziej "egzotycznych" w polskiej przestrzeli medialnej. Już od długiego czasu można było odnieść wrażenie, że poza 8-letnią córką małżonków właściwie niewiele łączy. Były minister, a obecnie poseł PiS, chce uchodzić za poważnego człowieka i wspinać się po szczeblach politycznej kariery. Tymczasem jego żona w pocie czoła pracuje na opinię skandalistki, która walczy we freak fightach i obraca się w towarzystwie patoinfluencerów.
Choć początkowo Schreiber wspierał żonę w marzeniach o sławie, z czasem jej "aktywność" najwyraźniej zaczęła mu ciążyć. O kryzysie w małżeństwie Schreiberów mówiło się już dwa lata temu, ale Marianna podkreślała wówczas, że choć ich relacja jest "sinusoldalna", to "dają radę". Zapewniła też, że "nie będzie rozwodu".
Głośnie rozstanie Schreiberów. Kiedy zapadła decyzja?
Najwyraźniej polityk doszedł jednak do wniosku, że z tej mąki już chleba nie będzie i postanowił rozstać się z żoną. Co ciekawe, Marianna twierdzi, że... o jego decyzji dowiedziała się z mediów.
Kiedy w takim razie zapadła decyzja o rozstaniu, skoro małżonkowie, jak twiedzi Marianna, nawet o tym nie rozmawiali? Wskazówką mogą być ostatnie wystąpienia byłego ministra, który prowadzi swoją samorządową kampanię prezydencką. Patrząc na zdjęcia i nagrania z zeszłego tygodnia, można zauważyć, że jeszcze 22 lutego poseł nosił obrączkę. Z kolei już 24 lutego obrączka zniknęła z jego serdecznego palca.
Co w takim razie stało się w piątek 23 lutego? Właśnie wtedy głośno zrobiło się o wywiadzie, którego Marianna Schreiber udzieliła portalowi sport.pl. Padło w nim m.in. to zdanie:
"Nie żyjemy w PRL, nie jestem własnością swojego męża" - oznajmiła.
Przypomnijmy: Marianna Schreiber o mężu: "Nie jestem JEGO WŁASNOŚCIĄ"
Myślicie, że to właśnie te słowa przelały czarę goryczy?