Marianna Schreiber postanowiła wziąć udział w drugim sezonie kontrowersyjnego show "Królowa przetrwania", w którym wraz z innymi celebrytkami walczy o przetrwanie w dżungli. Już w pierwszym odcinku doszło do nieprzyjemnej konfrontacji między nią a Lizi Anorue. Ich konflikt trwa, odkąd nowa partnerka Przemysława Czarneckiego oskarżyła pochodzącą z Ukrainy influencerkę o rasizm. Zraniona Lizi postanowiła nie podać jej ręki.
Musiałyśmy przebywać oddzielnie, bo prawie doszło do rękoczynów. Fakt jest taki, że ja się do niej pierwsza przyczepiłam, ale dlaczego? Bo ona zwyzywała dziewczynę, Polkę. Nazwała ja "biała pi*dą". Ja się wkurzyłam i nazwałam ją rasistką - mówiła o genezie konfliktu Schreiber.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wygląda na to, że Marianna nie zaprzyjaźni się także z Elizą Trybałą. Ich kłótnie zdominowały drugi odcinek "Królowej przetrwania". Dyskusja zaczęła się od wspomnianego konfliktu, a później przeszła na bardziej osobiste tory. Eliza przytoczyła sytuację z przeszłości, twierdząc, że Marianna miała poprosić jej męża, Pawła "Trybsona" Trybałę, o wspólne zdjęcie, na którym ten trzymałby ją na rękach.
Przyszedł mój mąż i do mnie mówi, że jest dziewczyna i podał ciebie, która przyszła do niego i chciała zdjęcie, żeby on ją nosił na rękach. Co to w ogóle miało być? - powiedziała Elizka.
Marianna unikała bezpośredniej odpowiedzi, co sprawiło, że sytuacja stała się jeszcze bardziej napięta. Wyjaśniła to jednak na swoim Instagramie. Do zdarzenia miało dojść po jednej z wygranych walk.
Wpadliśmy na pomysł takiego zdjęcia, że będzie dwóch chłopaków, którzy mnie podniosą na rękach i zrobią mi zdjęcie, żebym wyglądała jak taka królowa. Oprócz Wojtka poprosiłam jeszcze Trybsona, ale Trybson powiedział: "No wiesz, moja żona jest zazdrosna". Myśmy mówili: "Spoko, nie ma problemu, przecież to jest jasne". Natomiast Eliza postanowiła zrobić z tego historię, którą wyolbrzymiła, że (...) ja prosiłam go, żeby on mnie na rękach nosił - tłumaczyła.
Przed dzisiejszą premierą odcinka Schreiber zamieściła obszerne InstaStories, w których podzieliła się szczegółami tej relacji. Stwierdziła, że rzekomo padła ofiarą ataku ze strony Elizy.
Miesiąc temu odbyła się sesja zdjęciowa dla TVN7 w centrum Warszawy, podczas której Eliza zaatakowała mnie przy ludziach (mówi o tym co najmniej 6 osób, które były tam i które polecały mi wyciągnąć konsekwencje), krzycząc: "Jak cię spotkam, to zobaczysz, co cię czeka! Już ja ci pokażę! Będę na ciebie czekała i zobaczysz, co ci zrobię". Wtedy poprosiłam swojego adwokata o wysłanie pisma do Elizy - czytamy.
Na kolejnym slajdzie znalazło się pismo od Kancelarii Adwokackiej, w którym wzywa się do "zaniechania naruszeń dóbr osobistych" Marianny Schreiber. Celebrytka skierowała także kilka słów do rywalki z show. Jak twierdzi - kłótniami chce ona zwiększyć swoje zasięgi.
Uważam, że z Lizą mam konflikt, natomiast to, co robiła Eliza, jest sztuczne i nastawione tylko i wyłącznie na promocję swojej osoby poprzez konflikty. Tym razem padło na mnie. Jeżeli ktoś myśli, że w ten sposób będzie miał walkę, to muszę go rozczarować. Dawanie zarobić komuś, kto cię obraża, tylko dlatego, że cię obraża, jest poniżej mojej godności (...) W TVN przekonacie się, kto za kim chodził i kto się kogo czepiał oraz jak wyzywał i poniżał. Do Elizy jako osoby personalnie nic nie mam. Nie podoba mi się tylko to, że rzeczami, którymi można było załatwić jednym telefonem, spotkaniem bądź wiadomością na Instagramie, zamiast mnie prosić o załatwienie fotowoltaiki i pisać, bym pomogła, trzeba było się odezwać i porozmawiać. A nie próbować przenosić to na telewizję i robić zasięgi kosztem mojej osoby. Uważam, że to jest cholernie nieludzkie zagranie - dodała.
Próbowaliśmy skontaktować się z TVN, aby dopytać o ten "atak", ale do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi.