Marianna Schreiber wielokrotnie udowodniła, że karmi się medialnym szumem wokół siebie i wręcz ubóstwia być na językach. Upragniony rozgłos zapewnia jej obecnie przede wszystkim związek z Przemysławem Czarneckim.
Na fali popularności niepokorna skandalistka załapała się na wywiad dla stacji wPolsce24, w którym towarzyszył jej nowy partner. Przewodnim tematem rozmowy była oczywiście relacja z politykiem PiS, która dynamicznie rozwija się na naszych oczach. Celebrycka stwierdziła na wstępie, że wbrew pozorom nie miała zamiaru upubliczniać znajomości z byłym europosłem, jednak została zmuszona do coming outu, gdy wysłano jej nagranie z zakupów z Czarneckim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tu nie chodzi o pokazywanie wszystkiego - stwierdziła. Ja jestem z moimi widzami blisko, pokazuję im swoje życie. Nie wyobrażam sobie niczego przed nimi ukrywać. (...) Ja powiem nieskromnie, że jeśli chodzi o show-biznesowe sprawy mam większe doświadczenie niż Przemysław. Byłam zaskoczona hejtem, ale widzę, że to się odwraca i ludzie życzą mi szczęścia. Za sprawą Przemka ludzie widzą, co czuję. Ludzie zobaczyli, że jesteśmy normalną parą.
Nie udajemy, że nie jesteśmy po przejściach - wtrącił się Przemysław. Staramy się żyć na nowo i przejść to życie po swojemu. Ludzie, którzy nas obserwują, utożsamiają się z tym, co ja przechodzę.
W pewnym momencie dyskusja zeszła jednak na temat poglądów zdeklarowanej patriotki, która jeszcze do niedawna, deklarowała się jako wyborczyni Prawa i Sprawiedliwości. Gdy padło pytanie o to, czy zagłosowałaby na partię Jarosława Kaczyńskiego, Marianna niespodziewanie się zagotowała.
Ja od kiedy pamiętam, to zawsze głosowałam na PiS, bo tak też głosowała moja mama - zaczęła Marianna. Mój mąż jest z tej partii, nie wyobrażałam sobie, żeby na niego nie głosować. Tak jak ja akceptowałam to, myślałam, że on będzie akceptował mnie. Ale stało się inaczej. Tak czy siak dzisiaj mam do tego inny stosunek. Mam swoje poglądy prawicowe, konserwatywne związane z PiS-em, ale nie ukrywam, że ja się lubuję w Konfederacji.
W dalszej części swojego wywodu Marianna bez ogródek obwieściła, że straciła zaufanie do partii w obliczu ostatnich zdarzeń wokół jej niebawem już byłego męża. Doszła nawet do wniosku, że za swoje "przewinienia" polityk powinien zostać bezzwłocznie usunięty z PiS.
Do PiS-u mam żal, że nie rozliczył ostatnich wyborów. A dwa: postać mojego męża - mówiła. Nie może być tak, że dana partia reprezentuje jakieś wartości. A tutaj ktoś po jednym małżeństwie zostawia dziecko, po drugim małżeństwie zostawia dziecko, nie rozwiódł się jeszcze, już ma kochankę i nie ma żadnych konsekwencji w partii. A wręcz jest nagradzany. To mnie odsunęło od partii. W Konfederacji coś takiego nie miałoby miejsca.
Czy to znaczy, że jutro ktoś przejedzie psa i odda dziecko do okna życia, to nikt nie zwróci na to uwagi? - ciągnęła. Przecież to my utrzymujemy parlamentarzystów. Ja nie wyobrażam sobie, żeby moje podatki szły na jakiegoś hipokrytę. Jeżeli ktoś z Bogiem na ustach i rodziną na ustach robi takie rzeczy, to jest okropne.(...) Chodzi o dzieci, które cierpią.