Medialny konflikt między Marianną Schreiber a Jakubem Rzeźniczakiem trwa. Wszystko zaczęło się od tego, że celebrytka nazwała go niedojrzałą emocjonalnie osobą, która nie powinna walczyć na galach freak fightowych. Uznała, że on nic sobą nie reprezentuje i wbijała szpilę w kwestii rodzicielstwa oraz jego relacji z kobietami.
Marianna Scheiber nie musiała długo zbierać myśli po odpowiedzi Jakuba Rzeźniczaka. W rozmowie z Arturem Przybyszem stwierdziła, że przez panujące w społeczeństwie przekonania nie może wypowiadać publicznie swojego zdania, bo po chwili jest nazywana atencjuszką. Już wtedy nawiązała do piłkarza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marianna Scheiber odpowiada Jakubowi Rzeźniczakowi
Marianna Scheiber uważa, że każda osoba medialna, w tym sam Rzeźniczak, w pewnym sensie jest "atencjuszem". W końcu publikując treści w sieci, doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy wystawieni na opinię innych, a komentarze, jakiekolwiek by nie były, przynoszą jeszcze większy rozgłos.
To w takim razie, kim ty jesteś skoro prowadzić TikToka, Instagrama? To na co ty liczysz like, obserwacje? To nie jesteś atencyjny? Skasuj te konta, jak nie jesteś atencyjny. Tak samo to u mnie działa. Ja wolę być atencjuszką, niż kiepskim rodzicem. Nie jestem najświętszą osobą, popełniam wiele błędów, nie jestem fair. Ale mam prawo wyrazić swoje zdanie - mówiła Marianna Schreiber w rozmowie z Arturem Przybyszem.
(Jeszcze) żona Łukasza Schreibera twierdzi, że nigdy nie wyciąga w sieci prywatnych spraw innych osób, pod warunkiem że same wcześniej tego nie zrobiły.
Ja nie wchodzę mu w życie prywatne, nie zaglądam mu do łóżka. Ja oceniam to, co on sam wystawia i sam opowiada, co sam pokazuje. Nie ma problemu w tym, że on z kimś się kłócił, z kimś się nie dogadał, ma trzecią żonę, czwartą, piątą, dziesiątą. Chodzi mi o jego ojcostwo. Ja nie jestem w stanie mieć krzty szacunku do faceta, który nie ma czasu dla własnego dziecka. Zrobiłeś dziecko, to bierz za to odpowiedzialność. Po prostu. Ja skupiam się na tym, co on opowiedział u Żurnalisty i tyle. Nie było słowa o tym, że płacił alimenty czy nie. Nie było słowa o zbiórkach. Ja komentuje jego zachowanie i postawę, którą mam okazję obserwować tak, jak każdy z internautów. Tylko robię to pod swoim nazwiskiem, więc ma to więcej reakcji i powstaje więcej artykułów. Mam do tego prawo, bo on tak samo kiedy idzie do mediów i opowiada takie rzeczy, to nie może mieć pretensji o to, że ktoś powie "Ej, stary. Ale takich rzeczy się nie robi. Czemu ty opowiadasz takie rzeczy na matkę swojego dziecka? Przecież to dziecko potem to zobaczy. Zachowaj się jak facet i tego nie rób". Nawet dzisiaj czytałam, jak odpowiedział internaucie, że może to nie w nim tkwił problem, tylko w jego partnerkach. Czyli to jest najbardziej pechowy człowiek świata. Skoro wszyscy są winni, tylko nie on. A może by trzeba powiedzieć "Kurde, słuchaj stary. Narobiłem błędów. Nie zajmowałem się dzieckiem. Czegoś nie zrobiłem, nie zaangażowałem się. Pojechałem balować i imprezować" - kontynuowała.
Marianna Scheiber jest zdruzgotana postawą Jakuba Rzeźniczaka
W dalszej części wypowiedzi Marianna Schreiber odwołała się również do tego, jakoby miała wyciągać na światło dzienne sprawy finansowe związane ze zmarłym synkiem Jakuba Rzeźniczaka.
Powiedział, że ja nie manipuluje słowami na temat zbiórki na jego świętej pamięci syna. Nie powiedziałam ani słowa na ten temat. To, co ja powiedziałam, to są tylko jego opowieści w internecie, to on przerzucał się z matką swojego dziecka różnymi rzeczami. Mógł być facetem, przyznać się do błędu i powiedzieć tak: "Pani Marianna nie powinna była poruszać tego tematu, ale racją jest, że spieprzyłem" i to by było ok - dodała.
Marianna Scheiber zadeklarowała również, że jeśli w życiu Jakuba Rzeźniczaka zajdą widoczne zmiany, zajmie się córką i będzie trwać w miłości z obecną żoną, chętnie go przeprosi.
W kolejnym InstaStories przytoczyła również jedną z wypowiedzi Krzysztofa Stanowskiego, w której uderzył w Jakuba Rzeźniczaka. Chodziło o wywiady, w których otwarcie mówił o tym, że nie kocha swojej sześcioletniej córki i nie chciałby, aby poznała jego kolejne dziecko. Dziennikarz twierdzi, że celebryta "sam z siebie robi potwora". Schreiber z kolei dodała, że wstydzi się poruszenia tematu jego osoby. Jest wstrząśnięta tym, co sam Rzeźniczak reprezentuje w sieci.
Chyba pierwszy raz coś takiego napiszę: WSTYDZĘ SIĘ, ŻE RUSZYŁAM TEN TEMAT. Tak naprawdę powinna się wstydzić osoba, która to zrobiła, ale ja to ruszyłam - weszłam głębiej i WSTYDZĘ SIĘ, JEST MI GŁUPIO, że w to weszłam. Dla mnie jest niepojęte jak ojciec dziecka, gość - zdawałoby się na poziomie, który był Reprezentantem Polski, może mieć taki stosunek do swojego dziecka. To porażające. Mi jest nie sposób to zrozumieć. Chcecie, to brońcie kogo uważacie za stosowne. Ja nie Jestem w stanie ruszać tego Pana ze względu na stosunek do dziecka, bo aż się dzisiaj zestresowałam, jak to wszystko odsłuchałam i poznałam głębiej. Po prostu jak o tym myślę, to mam łzy w oczach. Jako matka - niepotrzebnie sama chciałam "zobaczyć" to na własne oczy. Jestem wstrząśnięta. Oby jak najdalej [pisownia oryg. - przyp. red.] - skwitowała.