Dwa lata temu w mediach o Marilyn Mansonie zrobiło się głośno za sprawą poważnych oskarżeń o znęcanie się nad kobietami. Jako pierwsza o mrocznej stronie muzyka opowiedziała jego była partnerka, Evan Rachel Wood. Aktorka ze szczegółami opisała, jak gwiazdor więził ją, bił, kneblował i wykorzystywał seksualnie. 54-latek miał także grozić jej synowi.
Kolejne ofiary Marilyn Mansona
Po wyznaniu Wood swoimi wspomnieniami związanymi z Mansonem zaczęły dzielić się kolejne poszkodowane kobiety. Wśród ofiar artysty znalazła się także znana z "Gry o Tron" Esme Bianco. Ta jednak ostatecznie zawarła z oprawcą ugodę, o czym donosiły zaledwie kilka dni temu zagraniczne media.
Zobacz: Marilyn Manson oskarżony o gwałt przez gwiazdę "Gry o Tron"! Muzyk miał ją ścigać Z SIEKIERĄ
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy pozew przeciwko muzykowi
Z jedną z oskarżycielek wokaliście dopiero co udało się dogadać, a tabloidy już rozpisują się o kolejnej ofierze, która zdecydowała się go pozwać. Teraz o napaść seksualną oskarżyła go nazywana przez tabloidy Jane Doe anonimowa kobieta. "Jane Doe" to standardowy pseduonim nadawany w sprawach, gdy jedna ze stron pragnie pozostać anonimowa lub gdy na przykład nie można zidentyfikować ciała ofiary wypadku. Do pierwszego spotkania "Jane Doe" z Brianem Warnerem miało dojść w 1995 roku. Ofiara miała wtedy 16 lat. Jak donosi "Page Six", po odbywającym się w Dallas koncercie piosenkarz miał zaprosić nastolatkę do swojego autokaru, w którym wykorzystał ją seksualnie. Po wszystkim zagroził, że "jeśli komukolwiek o tym powie, zabije ją i jej rodzinę".
W pozwie znajduje się informacja, że w kolejnych tygodniach Manson wydzwaniał do dziewczyny i prosił o "wysyłanie zdjęć o wyraźnym charakterze seksualnym".
Wkrótce zaprosił 16-latkę na koncert do Nowego Orleanu. Tam, jak dowiadujemy się, miał być wobec niej jeszcze brutalniejszy.
Stał się bardziej agresywny i ponownie wykorzystał ją seksualnie. Całował ją, gryzł jej piersi. Doszło do penetracji i stosunku oralnego - czytamy.
Kilka lat później, już jako 19-latka, Jane Doe uczestniczyła w trasie koncertowej muzyka. Podczas wydarzenia mężczyzna "kontynuował uwodzenie i wykorzystywał ją seksualnie przez kolejne cztery tygodnie".
Kobieta podkreśla, że w większości przypadków, w których była wykorzystywana przez Mansona, obecni byli przy tym ludzie z jego ekipy. Co więcej, niekiedy artysta zmuszał ją do spółkowania również z nimi:
Często zmuszał powódkę do uprawiania seksu z nim i innymi członkami zespołu lub jego asystentem w tym samym czasie. Kontrolował, co powódka może robić, kto może powódki dotykać i z kim powódka powinna odbyć akt seksualny, a wszystko to przy jednoczesnym dostarczaniu powódce narkotyków - cytuje treść pozwu "Page Six" i wskazuje, że kobieta twierdzi, iż to właśnie przez to, co zafundował jej Marilyn, została "zwabiona w mroczny świat narkotyków, alkoholu, dewiacji seksualnych, nękania i nadużyć".
Oskarżenia przeciwko wytwórniom
W pozwie wskazane zostały także wytwórnie 54-latka, które miały być "świadome jego obsesji na punkcie przemocy seksualnej i napaści na tle seksualnym".
Aby nastąpiły znaczące zmiany w przemyśle muzycznym, musimy zrobić coś więcej niż tylko pociągnąć drapieżników do odpowiedzialności. Musimy zmusić firmy fonograficzne do przyznania się do przestępstw, na które pozwalają, a w niektórych przypadkach je ułatwiają. Musimy zmusić je do wzięcia odpowiedzialności za zezwalanie na skandaliczne zachowania przestępcze i czerpanie z nich korzyści - czytamy.
Jane Doe domaga się odszkodowania, które zostanie ustalone na rozprawie oraz nakazu uniemożliwiającego Mansonowi i jego wytwórniom "narażanie nieletnich i bezbronnych dorosłych na wykorzystywanie seksualne".
Myślicie, że gwiazdor w końcu odpowie za swoje czyny?