Marina Łuczenko za wszelką cenę stara się udowodnić, że jest "zwykłą dziewczyną", a jeśli już ktoś wytknie jej latanie prywatnym odrzutowcem, to sumiennie przekonuje, że do takiej krytyki ma dystans. Wiadomo, życie na trzy domy, torebki w cenie kawalerki i picie drinków z byłą dziewczyną wokalisty One Direction mogą niejednemu namieszać w głowie. Ważne, by się w tym luksusie nie zatracić i pozostać sobą, skromną dziewczyną wychowaną w Stalowej Woli.
W poniedziałek wieczorem Marina po raz kolejny pokazała, że ma dystans i tak naprawdę wcale nie zachowuje się jak stereotypowa WAG. Nakręciła bowiem stories, na którym uwieczniła, jak razem z Wojtusiem skręcają meble. To znaczy Marina nagrywała, a Wojtuś skręcał.
Kochani, miałam tego nie nagrywać, ale stwierdziłam, że biorąc pod uwagę to, co piszą czasami na nasz temat media, to musi chyba być dla niektórych "big deal" - relacjonowała zza telefonu Łuczenko-Szczęsna. W tle było widać Wojtusia pochylonego nad częściami mebla oraz malowniczo rozrzucone markowe klapki.
Żeby uprzedzić ewentualną krytykę, Marina szybko poinformowała, że ona też "robi tą szafkę", tylko akurat teraz musiała nagrać stories. A w ogóle to meble są zwykłe, "nie ma dużych brandów", no i w końcu skręcają je własnoręcznie.
Słuchajcie, meble z Ikei, sami składamy, hy hy hy. Ja robię tą szafkę, Wojtek robi szafkę dla Liamka. Nie ma dużych brandów, Ikea i własnoręczna robota - pochwaliła się.
W końcu wierzycie, że ma dystans?