Pod koniec ubiegłego roku Marina Łuczenko za pośrednictwem Instagrama zdradziła fanom, że musiała "przejść poważną operację". Celebrytka nie wyjawiła wówczas, z jakiego powodu zmuszona była poddać się zabiegowi, nie ukrywała jednak, iż ma za sobą wyjątkowo trudny czas. W czwartek żona Wojciecha Szczęsnego postanowiła odpowiedzieć na pytania obserwatorów i przy okazji opowiedziała o problemach zdrowotnych, z którymi przyszło jej się zmierzyć. W instagramowym Q&A Marina zdradziła, że jakiś czas temu przeszła operację usunięcia nowotworu.
Marina Łuczenko nie ukrywała, że czas walki z chorobą był dla niej niezwykle trudnym doświadczeniem, które "zweryfikowało" wiele kwestii w jej życiu - w tym tych związanych z jej najbliższym otoczeniem. Odpowiadając na kolejne pytania fanów, celebrytka postanowiła opowiedzieć nieco więcej na temat problemów zdrowotnych oraz swojego samopoczucia w tamtym okresie.
Marina zdradziła, że w jej przypadku nie wystąpiły żadne objawy, które mogłyby świadczyć o chorobie. Nauczona własnymi doświadczeniami celebrytka zaapelowała więc do fanów, by monitorowali swoje zdrowie, regularnie odwiedzali lekarzy i wykonywali podstawowe badania.
Żadnych [objawów - przyp. red.], dlatego tak ważne są regularne badania, czyli wizyta u ginekologa, cytologia raz w roku, nieignorowanie sygnałów od organizmu typu bolesna miesiączka, bo to może być np. endometrioza, którą też miałam tak btw, badanie piersi. W szczególności, jeżeli ktoś jest w grupie ryzyka. Oraz ogólne badania z krwi: morfologia, CRP, OB, tarczyca - wyliczała Łuczenko. Celebrytka podziękowała też firmie świadczącej domowe usługi medyczne, przy okazji zdradzając, że "badań w tamtym okresie było naprawdę sporo".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Marina Łuczenko ogłasza, że musiała przejść operację: "Może kiedyś ZNAJDĘ ODWAGĘ, by opowiedzieć moją historię"
Niektórzy obserwatorzy Mariny pytali celebrytkę, dlaczego tak rzadko pojawia się w mediach oraz na Instagramie i unika opowiadania o swoim życiu prywatnym. Mama Liama podkreśliła, iż o zmaganiach z chorobą mówiła już kilka miesięcy temu. Odpowiadając na pytanie dotyczące zwierzeń w sieci, Łuczenko przyznała, że w obliczu życiowych trudności ma tendencję do zamykania się w sobie. Jak zdradziła, po operacji usunięcia nowotworu ciężko było jej dojść do siebie, również pod względem psychicznym.
Jestem typem osoby, która jak ma problem, zamyka się w sobie i izoluje się w szczególności od mediów społecznościowych. 30 listopada przeszłam operację. Długo czekałam na badanie histopatologiczne, aby odetchnąć z ulgą, że już jest po wszystkim. Bardzo ciężko wracałam do siebie, co tylko pogarszało mój stan emocjonalny. Leczenie pozabiegowe osłabiło mój organizm, przez co cały czas chorowałam. Dodatkowo doszły ogromne zmiany hormonalne, co wpłynęło bardzo negatywnie na mój stan psychiczny - wyznała.
Marina wprost przyznała, że przez problemy zdrowotne niemal popadła w depresję. Na kondycji psychicznej celebrytki odbiła się również trwająca w Ukrainie wojna.
Otarłam się o depresję i ostatnie miesiące walczyłam o to, aby odnaleźć w sobie spokój, co nie jest łatwe w dobie tego, co się dzieje w Ukrainie. Ta koszmarna wojna pogłębiła ataki paniki - zdradziła Łuczenko.
Na koniec wpisu Łuczenko zapewniła, iż powoli wraca do pełni sił. Celebrytka po raz kolejny zaapelowała również do obserwatorów, by regularnie się badali.
Powoli wracam do formy. Nie jestem jeszcze na tyle silna, by dawać rady, ponieważ wciąż walczę o balans, ale mogę się podzielić tym, co mi pomaga. Jedyną cenną radę, którą mam, to: regularne badania - napisała.