W ubiegłym tygodniu Marina Łuczenko z dumą pochwaliła się światu teledyskiem do nowego singla "Lipgloss". W utworze celebrytka rapuje m.in. o zamiłowaniu do torebek Gucci czy "MILF-ach kręcących duże cyfry", w klipie możemy zaś podziwiać nie tylko Marinę prezentującą wymyślne choreografie i starannie dobrane stylizacje, lecz również debiut małego Liama przed kamerą. Od kilku dni Łuczenko intensywnie promuje najnowszą piosenkę na Instagramie. Może nieco zbyt intensywnie - nieustanne słuchanie "Lipgloss" zdążyło już bowiem nieco zmęczyć Wojciecha Szczęsnego.
Mimo narzekań męża Marina Łuczenko wciąż regularnie udostępnia na InstaStories fragmenty nowego utworu. Ostatnio celebrytka postanowiła iść o krok dalej i zdradziła fanom, jak wyglądał proces kręcenia teledysku do piosenki. Odpowiadając na pytanie jednego z obserwatorów, Marina wyznała, że praca nad klipem trwała dwa dni. Część materiału nagrano w Paryżu, zaś pozostałe ujęcia realizowano w Warszawie.
Łuczenko nie ukrywała, że w nagrywanie teledysku włożyła ogrom pracy. Na dowód zaprezentowała światu relacje nagrane 1 października, na których widzimy, jak żali się na zmęczenie.
Kręciliśmy wczoraj klip. Padam na ryj - napisała celebrytka.
Okazuje się, że taneczne ruchy do "Lipgloss" Marina szlifowała całe dwa tygodnie. Jak przyznała, treningi pod okiem profesjonalnej choreograf okazały się dla celebrytki nieco większym wyzwaniem, niż mogłaby się spodziewać.
Zobacz również: Marina Łuczenko wspomina zaloty Wojciecha Szczęsnego: "Dzwonił kilkakrotnie. Nawet Cię nie znałam, ZIOMAL"
W klipie wydawać się może, że to może nic specjalnego. Zatańczyły sobie dziewczyny.... Tancerki, 2 próby i zatańczyły na luzie. Mi też się wydawało, że tak to będzie wyglądało u mnie, przecież lubię tańczyć. To zupełnie inna historia. Miałam zakwasy po pierwszym treningu i każdy kolejny był coraz cięższy. Dla osoby, która na co dzień w ogóle nie ćwiczy, nie tańczy, jest to ogromny wysiłek, w szczególności w takim tempie. Dlatego jestem z siebie bardzo dumna - przyznała Łuczenko.
Ja zdradziła celebrytka, "Lipgloss" od początku miał być lekkim utworem, idealnym do tańca. Marinie zależało również na tym, by tekst singla był zabawny i pełen "zaszyfrowanych" odniesień.
Na wakacjach wpadłam do mojego studia i mówię do mojej ekipy: "Robimy totalnie luźny numer, do którego laski będą chciały ruszyć pupką". Bez głębokich przekazów i ciężkich historii, ale z zabawnym tekstem, który będzie napisany na ciekawym patencie, do tzw. "rozszyfrowania" - czytamy na InstaStories Łuczenko.
Wybór Paryża na jedno z miejsc powstawania klipu również nie był przypadkowy. Celebrytka chciała bowiem utrzymać teledysk w konkretnej stylistyce.
Wymyśliłam sobie, że będę tańczyć w klipie. I chciałabym go nakręcić w Paryżu, przy czym uzyskać nieco bardziej "brudny", streetowy look - zdradziła Marina.
Zobaczcie, jak powstawał teledysk do utworu "Lipgloss". Doceniacie, że Marina tak się napracowała?
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?