Ostatni czas był dla Mariny Łuczenko wyjątkowo intensywny, przynajmniej jeśli chodzi o jej aktywność muzyczną. Żona Wojciecha Szczęsnego i mama małego Liamka od miesięcy relacjonowała wizyty w studio nagraniowym i narzekała na późne powroty do domu.
Przypomnijmy: Przemęczona Marina w pocie czoła pracuje nad nowym materiałem: "O TEJ godzinie wyszłam wczoraj ze STUDIA"
W grudniu światło dziennie ujrzała wreszcie płyta Mariny, z której pochodzi m.in. singiel nagrany w duecie ze Smolastym.
Ostatnie dwa tygodnie celebrytka mogła wykorzystać na odpoczynek, bo spędziła je zamknięta w domu z powodu pandemii. Gdy w końcu pojawiła się możliwość wyjścia na miasto, Marina wybrała się z synkiem do sieciowej kawiarni, a "wyprawę" zrelacjonowała na InstaStories.
Turyn w żółtej strefie. Po dwóch tygodniach siedzenia w domu na kwarantannie, kawka. Stoliki są na zewnątrz, tak że wychodzi na to, że chyba wszystko jest otwarte, ale nie wiem, nie byłam na sklepach. Najważniejsze, że Starbucks jest otwarty i mogę się napić kawki, czad - relacjonuje Marina, siedząc z dzieckiem w kawiarnianym ogródku.
Celebrytka informuje, że dobrze zniosła izolację, bo mogła korzystać z tarasu.
Dobrze mi zrobiły te dwa tygodnie w domu. Nie powiem, że było jakoś fatalnie. Wiadomo, chciałoby się wyjść nawet na jakiś krótki spacer, ale na szczęście krótkie wizyty na tarasie też dały radę - mówi.
Silna kobieta?
Zobaczcie wideo: