W środę reprezentacja Polski w piłce nożnej rozegrała "mecz o wszystko" w ramach mundialu w Katarze. Choć Biało-czerwoni przegrali starcie z Argentyną, ostatecznie naszym piłkarzom po raz pierwszy od 36 lat udało się awansować do 1/8 finału mistrzostw świata. Historyczne osiągnięcie kadry Czesława Michniewicza świętowali nie tylko kibice, lecz również ukochane polskich piłkarzy. W gronie tym nie zabrakło rzecz jasna żony Wojciecha Szczęsnego.
Zobacz również: Wojciech Szczęsny publikuje zdjęcie z Mariną Łuczenko i Liamkiem, dziękując za wsparcie: "W szczególności mojej wspaniałej RODZINIE" (FOTO)
Marina Łuczenko rozprawia o mundialu w nowym wywiadzie. Nie szczędziła Wojciechowi Szczęsnemu komplementów
Choć Marina Łuczenko nie mogła kibicować mężowi z trybun w Katarze w związku z chorobą syna Liama, uważnie śledziła kolejne mecze reprezentacji Polski z domowego zacisza. Celebrytka dumnie świętowała także sukcesy Wojciecha Szczęsnego, w tym obronione przez bramkarza w fazie grupowej mundialu dwa rzuty karne. Marina przebywa obecnie w Polsce i w ostatnim czasie jest wyjątkowo aktywna medialnie. Celebrytka promowała już nowy utwór w "Pytaniu na śniadanie", gościła na pokazie Macieja Zienia. Ostatnio celebrytka postanowiła również udzielić wywiadu serwisowi "Super Express Sport".
Rozmowa Mariny z dziennikarzem serwisu odbyła się tuż przed meczem Polska - Argentyna. W wywiadzie celebrytka podzieliła się więc swoimi przewidywaniami co do wyniku spotkania, nie ukrywając przy tym, że mocno wierzy w zwycięstwo Biało-czerwonych. Zapowiedziała także, że po awansie Polaków do kolejnego etapu planuje osobiście udać się do Kataru na kolejny mecz. W nowym wywiadzie Łuczenko otwarcie stwierdziła, iż jej zdaniem reprezentujący Polskę piłkarze są obecnie w świetnej formie. Nie szczędziła przy tym komplementów swojemu mężowi.
Ostatnim meczem też wiele pokazał i udowodnił, że jest w dobrym miejscu, że jest w swojej najlepszej, mam wrażenie, życiowej formie (...). To są wyjątkowe chwile i myślę, że na pewno zapiszą się w historii (...) Myślę, że już Wojtek jest jakąś legendą. Dla mnie na pewno jest bohaterem, dla naszej rodziny - powiedziała.
W rozmowie z "Super Expressem" Marina wspomniała rzecz jasna o swojej piosence "This is the moment". Celebrytka przyznała, że na mecze kadry zawsze patrzy przez pryzmat męża, który ma wyjątkową rolę na boisku. Nie ukrywała także, że nie zgadza się z ogromem krytyki, która nierzadko spada na reprezentantów Polski. Łuczenko podkreśliła, że zaciekle broniła naszych piłkarzy podczas ostatnich mistrzostw Europy, bo wie, ile serca wkładają w kolejne starcia. Przy okazji mundialu postanowiła więc dodatkowo wesprzeć zawodników, nagrywając specjalną piosenkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Marina Łuczenko grozi własną marką odzieżową i schlebia Annie Lewandowskiej: "Podziwiam ją. Ja nie mam TYLE POWERA"
W rozmowie celebrytka poruszyła także temat swojego zamiłowania do piłki nożnej. Jak zdradziła, zapałała miłością do tego sportu dopiero wówczas, gdy poznała męża, a z czasem piłka "zawładnęła życiem" ich rodziny. Okazuje się, że pasję Szczęsnego podziela również jego syn, Liam. Jak pochwaliła się Marina, chłopiec jest "ogromnym fanem i kibicem", zna z nazwiska wszystkich zawodników reprezentacji, a nawet "robi cieszynki".
W najnowszym wywiadzie celebrytka postanowiła podkreślić, ile pracy i wyrzeczeń kosztuje piłkarzy kariera w świecie sportu. Zdaniem żony Wojciecha Szczęsnego wielu ludzi dostrzega jedynie zagraniczne wakacje czy dobre samochody sportowców, zapominając o tym, jak ciężko pracują na sukces. Celebrytka pokusiła się nawet o określenie piłkarz mianem "współczesnych gladiatorów". Marina przypomniała także, że jej kariera nie rozpoczęła się od związku z piłkarzem i zarówno ona, jak i Szczęsny "pracują i realizują się jak mogą". Jak przyznała, obecnie musi dostosowywać swoją karierę do obowiązków męża, gdy jednak tylko ma chwilę wolnego, poświęca się muzyce.
Marina Łuczenko rozpłakała się po interwencji Wojciecha Szczęsnego
Pod koniec rozmowy Marina opowiedziała także nieco, jakie wrażenia towarzyszą jej podczas kolejnych meczów reprezentacji Polski. Żona Wojciecha Szczęsnego nie ukrywała, iż bardzo przeżywa występy Biało-czerwonych na boisku.
To są niesamowite emocje. Ja mam wrażenie, że jeszcze bardziej przeżywam niż wcześniej. Chociaż pamiętam, że ostatni mundial siedziałam z dużym brzuszkiem, bo Liamek się urodził dosłownie parę dni po tym, jak chłopaki przyjechali do domu po mundialu - wspominała w rozmowie z "SE".
Czasami piłkarskie emocje w przypadku Mariny okazują się na tyle silne, że celebrytka... zalewa się łzami. Tam było na przykład podczas bramki Piotra Zielińskiego w meczu z Arabią Saudyjską, a także przy obronionym przez Wojciecha Szczęsnego rzucie karnym.
Więc te emocje są takie, ja sama nawet nie wiem, jak ja zareaguję i jestem zdziwiona, że po prostu płaczę, dosłownie, naprawdę. Po pierwszej bramce teraz, Zielińskiego, się popłakałam, zaczęłam się telepać. A jak zobaczyłam obronę Wojtka, to już po prostu naprawdę te łzy leciały. Ja nie wiem, skąd się biorą te emocje, ale jesteśmy już dziesięć lat razem i mówię, ta piłka tak zawładnęła mną, że ja już po prostu też już nie mogę bez niej żyć i będę kontynuowała tę pasję - powiedziała.
Doceniacie jej szczerość?