Marina Łuczenko pięć lat temu została żoną Wojciecha Szczęsnego i od tamtej pory wiedzie szczęśliwe życie w różnych częściach świata, w zależności od tego, w jakim klubie akurat gra jej mąż. Aktualnie rezyduje we Włoszech.
Jak twierdzi celebrytka, nawet tam nie może opędzić się od paparazzi.
Typ normalnie robi foty nam. Czujecie temat? Się zastanawiam, kto jest gwiazdą? Ja czy Wojtek? Czy może Liam? Dawajcie swoje odpowiedzi w sondzie, głosujemy! - oburza się Łuczenko na Instastories.
Marina podejrzewała, że zainteresowanie jej osobą jest spowodowane tym, że niedawno wydała płytę.
Kiedyś to się w ogóle kryli, a teraz już w ogóle bezwstydni. Ja w ogóle nie wiedziałam, że to mi robią zdjęcia. Mówię: "Naprawdę, ta moja płyta tak się dobrze sprzedała, że we Włoszech już zrobili takie halo, że paparuchy normalnie nawet się nie kryją?" Już po prostu czuję się jak na czerwonym dywanie. Szok.
Powiem wam szczerze, musicie kupić "Warstwy", bo jak widzicie, we Włoszech robią niezłą furorę. Już mnie rozpoznają paparazzi - mówi 31-latka, chichocząc zza maseczki.
Niestety wkrótce okazało się, że najpewniej to jednak nie płyta wzbudziła takie zainteresowanie, a jedynie strój Mariny.
Znajoma powiedziała, że jest fashion week i prawdopodobnie ktoś pomyślał, że ja idę na pokaz mody! Obczajcie moją stylówkę. Trochę się obraziłam, bo bardziej liczyłam na to, że jednak mnie rozpoznali, bo jestem gwiazdą, a nie, że mam zaje*istą stylówę, bo że stylówę mam zaje*istą, to swoją drogą - mówi nieco rozczarowana celebrytka.
Rozumiecie jej rozterki?
Zobacz też: Marina Łuczenko tłumaczy zdjęcie nienaturalnie DŁUGIEJ STOPY: "To obiektyw, który szeroko łapie" (FOTO)
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!