Mariola Bojarska-Ferenc uznawana jest za prekursorkę fitnessu w Polsce. Polska gimnastyczka jako pierwsza przygotowywała dla Polek programy treningowe, które można było oglądać w Telewizji Polskiej. Bojarska-Ferenc zaczęła również promować zdrowe odżywianie i samorozwój.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś trenerka nie ukrywa, że jest przerażona stanem zdrowia polskiej młodzieży, która odżywia się gotowymi posiłkami i nie wprowadza do swojego życia sportu. W rozmowie z Pudelkiem opowiedziała o podejściu do zdrowego odżywiania, którego uczyła się już od siódmego roku życia. Mariola Bojarska-Ferenc wspomina, że zjedzenie dla niej loda było katastrofą.
Byłam inną dziewczyną, od siódmego roku życia uprawiłam sport. (...) Trafiłam na bardzo fajną trenerkę, która nas edukowała. Dla mnie zjedzenie loda to była katastrofa. Lody zaczęłam jeść, jak byłam dorosłą kobietą. Jak widziałam trenerkę, to loda rzucałam w krzaki. Cukier absolutnie nie. To było zakodowane.
Jak przyznaje, szkodliwość cukru z czasem zeszła na drugi plan za sprawą męża, z którym trenerka zaczęła smakować życie. Dziś cieszy się z kilku dodatkowych kilogramów, bo "żyje się tylko raz".
Jak ja poznałam swojego męża i szłam z nim do restauracji, to on patrzył na mnie jak na dzikuskę. Ja nic nie jadłam. Tego nie jadłam, bo za kaloryczne, to niedobre. (...) Teraz trochę przytyłam, bo zaczęłam degustować życie - zdradziła.