Mistrzostwa Europy w piłce nożnej budzą ogromne emocje, nie tylko ze względu na grę biało-czerwonych. Ostatnio Mariusz Pudzianowski wywołał niemałe zamieszanie w sieci, gdy relacjonował swoją podróż (?) do Berlina na mecz piątkowy Polski z Austrią. Zaczęło się od wizyty na Dworcu Centralnym w Warszawie, która została skrzętnie udokumentowana na profilu sportowca w ramach współpracy z marką bukmacherską. Choć 47-latek wsiadł do pociągu, to według relacji świadków, do stolicy Niemiec wcale nie dotarł.
Pociąg relacji Warszawa-Berlin dotarł na Hbf w stolicy Niemiec. Bez Mariusza Pudzianowskiego, ale z Ryszardem Petru - relacjonował dziennikarz portalu sport.pl Dominik Wardzichowski. Podobne informacje przekazał również Tomasz Dębek z "Faktu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mariusz Pudzianowski zabrał głos w sprawie pociągowej afery
Według relacji dziennikarzy sportowiec nie dojechał do Niemiec, albowiem miał wysiąść z pociągu już na stacji Warszawa Zachodnia. Choć na instagramowym profilu Mariusza Pudzianowskiego pojawiły się zdjęcia zrobione z trybun niemieckiego stadionu, to pod postami nie brakowało komentarzy internautów, którzy wręcz domagali się od sportowca stosownych wyjaśnień. W końcu sam zainteresowany postanowił zabrać głos w sprawie, publikując relacje, w której odniósł się do stawianych mu przez internautów zarzutów.
Wracając do mojego piątkowego wyjazdu na mecz. Po pierwsze to na Dworcu Centralnym byłem na zaproszenie firmy, która zorganizowała wyjazd integracyjny dla dużej grupki najlepszych swoich klientów i byłem tam tylko i wyłącznie dla nich, a to, że przez przypadek portale rozdmuchały to i wzięły sobie informacje z moich social mediów, to jest ich problem. [...] W jaki sposób dotarłem do Berlina, to jest tylko i wyłącznie nasza prywatna sprawa. Firmy i moja, jak to wszystko zorganizowali. Gdzie byłem, co robiłem, jak ten czas spędziliśmy. Nie zamierzam się nikomu tłumaczyć. Tłumaczyć to ja się mogę co najwyżej przed urzędem skarbowym i mamą — powiedział
Mariusz Pudzianowski nie zapomniał również o jednym z youtuberów, który jakiś czas temu nie wypowiedział się o nim zbyt pochlebnie. Sportowiec nie pozostał mu dłużny i pokusił się na wyjątkowo dobitne słowa.
A i jeszcze jedno jakiś patoyoutuber denaturat tani fioletowy pod moim adresem używa słowa "c**l". Jeżeli lubisz wszystko, co z tym słowem związane to mogę ci użyczyć nogi od krzesła, którą tydzień temu kukurydzę mieszałem i będziesz wiedział, co z tym zrobić. A przez przypadek Polska jest bardzo małym krajem i możemy znaleźć się w tym samym miejscu, a będę miał katar, a jak smarknę, to cię znokautuję tym gilem — podsumował.
Zrobiło się poważnie?
ZOBACZ TAKŻE: Jakie wykształcenie ma Mariusz Pudzianowski? "Pudzian" postawił na solidną edukację. Będziecie w szoku