Odkąd władze w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość, można zauważyć znaczące obniżenie poziomu debaty publicznej. Szokujące gesty i obraźliwe słowa padają nawet z ust przedstawicieli najwyższych władz, którzy powinni świecić przykładem i godnie reprezentować społeczeństwo.
Okazuje się, że budzące wątpliwości zachowania posłów może budzić nawet tak poważny temat, jak debata o pedofilii. Do dziwacznej sytuacji doszło bowiem w Sejmie w środowy wieczór. Głosowano tam wtedy nad składem państwowej komisji ds. pedofilii, która ma badać przypadki molestowania nieletnich.
Prowadząca posiedzenie marszałek Sejmu Elżbieta Witek była w tak wesołym nastroju, że kilkukrotnie musiała wyłączać swój mikrofon, by nie było słychać, jak się śmieje. Ponieważ jednak posiedzenie rejestrowały sejmowe kamery, to wiadomo, że Witek wybuchała gromkim smiechem za każdym razem, gdy... wypowiadała słowa "członek komisji".
Sejm większością głosów powołał panią Hannę Elżanowską na członka państwowej komisji ds. wyjaśniania przypadków skierowanych przeciwko wolności seksualnej i nieobyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15, a tym samym powołał drugiego członka komisji - mówiła Witek i parsknęła śmiechem.
Jak donosi portal Gazeta.pl, siedzący na sali posłowie próbowali ją upominać, krzycząc: "Pani marszałek!", ale niektórzy z nich również zaczęli się śmiać. Chwilę później Witek próbowała kontynuować odczytywanie, ale po raz kolejny przeszkodził jej w tym atak śmiechu. Ta sama sytuacja powtórzyła się też chwilę później.
Was też tak bawią omawiane przez polskich posłów sprawy?