Podobnie jak Stanach Zjednoczonych Kardashianki czy Hiltonówny, w Polsce to Grycanki przetarły w Polsce szlak tzw. "celebrytkom znanym z niczego". Dziedziczki lodowej fortuny, czyli Marta oraz jej trzy córki: Wiktoria, Weronika i Gabriela, podjęły szturm na ścianki w 2011 roku i praktycznie z dnia na dzień przepoczwarzyły się w stałe bywalczynie salonów. Przy każdym wyjściu matka i jej pociechy szykowały się niczym na oscarową galę, nie szczędząc grosza na wyszukane stylizacje (i permanentnie dostarczając tabloidom materiału do pisania na swój temat).
Medialna kariera Grycanek skończyła się w momencie, gdy syn potentata lodowego zabronił żonie oraz córkom lansowania się na ściankach i udzielania wywiadów. Mówi się, że ich "działalność" zaczęła poważnie szkodzić jego biznesom. Chcąc nie chcąc, Marta, Wiktoria, Weronika oraz Gabriela zmuszone były porzucić blichtr i szpan i wycofać się z życia publicznego. Nestorka słynnego rodu jeszcze przez pewien czas pielęgnowała sekretny profil na Instagramie, który niestety z czasem przestał być aktualizowany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla wszystkich fanów Grycanek mamy dobrą wiadomość: w niedzielę na profilu 50-latki pojawiła się pierwsza od sześciu długich lat aktywność. Jak zaobserwował "Fakt", 2 października na profilu autorki kilku książek kulinarnych został udostępniony post dotyczący medycyny estetycznej - na zdjęciu widzimy mężczyznę przyjmującego zastrzyk w dolną i górną powiekę. Ponoć taki zabieg ma sprawić, że oczy będą sprawiać wrażenie większych.
Efekt #openeyes. Wielkie oczy są prawdziwe! Całkowicie bezpieczny zabieg w 10 minut. Zastrzyk nie "w oko", tylko w górną i dolną powiekę - czytamy pod zdjęciem na profilu udostępnionym przez Grycan.
To, że Marta korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej, nie było żadną tajemnicą, dlatego jej instagramowa aktywność raczej nikogo nie dziwi. Pytanie tylko, czy w niedalekiej przyszłości Grycanka planuje wielki powrót na Instagram i podbój salonów... A może ten post był efektem przypadku czy kradzieży konta...?
Marta, jeśli to czytasz, wróć do nas. Tęsknimy!