Geneza kariery Marty Linkiewicz jest bez wątpienia jedną z bardziej zaskakujących w polskim show biznesie. Warszawianka zdobyła popularność po tym, jak pochwaliła się, że uprawiała seks z popularnym zagranicznym raperem. W późniejszych latach Martusia regularnie raczyła fanów nagraniami z coweekendowych libacji alkoholowych i wyjazdów na kolejne koncerty, czym wkrótce zjednała sobie ponad milionową publiczność na instagramowym profilu.
Jakiś czas temu znudzona imprezowaniem Linkimaster rozpoczęła walkę o upragnioną sylwetkę. W efekcie patocelebrytka na naszych oczach przeszła imponującą metamorfozę. Od momentu, gdy po raz pierwszy zawalczyła na Fame MMA, ostro wkręciła się w zdrowy tryb życia, a siłownia stała się niemal jej drugim domem.
Dbanie o figurę Linkiewicz uzupełnia regularnymi zabiegami kosmetycznymi i wizytami na solarium. Jak się okazuje, choć Marta zainwestowała w nowe uzębienie i olbrzymie wargi, nie zamierza iść pod nóż. Odkąd zaczęła ćwiczyć i co za tym idzie, chudnąć, wyraźnemu zmniejszeniu uległ jej biust. Choć 22-latka zdaje się czuć doskonale w swoim nowym ciele, niektórym fanom najwyraźniej przeszkadza rozmiar jej piersi. Poirytowana Linki w jednym z ostatnich wpisów na Instastories zdecydowała odnieść się do przytyków dotyczących jej biustu, dementując tym samym, że planuje jego powiększenie:
To, że nie mam wielkich cycków, nie oznacza, że ich nie mam, bo mam - zaczęła "błyskotliwie", po czym kontynuowała wpis w swoim stylu:
Do wszystkich osób radzących mi zrobić silikony: Aktualnie chyba mam więcej ambicji niż siedzenie na pi*dzie w domu z silikonowymi dojcami - czytamy.
Czy to oznacza, że przy większej ilości czasu zdecyduje się na wizytę u chirurga plastycznego?