Marta Linkiewicz zasłynęła przed laty w mediach społecznościowych po tym, jak opublikowała na Snapchacie nagranie, na którym wraz z przyjaciółką chwaliła się podbojami seksualnymi w busie Rae Sremmurd. Z czasem zaczęła rozwijać karierę jako influencerka, która została zaangażowana do Fame MMA.
Linkiewicz dzięki rozpoczęciu przygody ze sztukami walki nie tylko zerwała z imprezowym stylem życia, ale i poznała swojego trenera - Krzysztofa, który skradł jej serce. Para podjęła decyzję o tym, że nie będą się często pokazywać razem w mediach, jednocześnie deklarując, że poza kamerami są w sobie na zabój zakochani. Niewykluczone, że ich wspólna droga dobiegła końca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Linkiewicz uderza w swojego eks
Marta Linkiewicz obecnie przebywa ze swoją siostrą na Malediwach. Podczas wypoczynku na jej profilu zaczęły się pojawiać wpisy, które sugerowały, że od jakiegoś czasu jest singielką. Mało tego udostępniła na InstaStories rolkę, na której publicznie ostrzegła kobiety przed pewnym zdrajcą, który obecnie "rujnuje życie komuś innemu".
Później na profilu Linkiewicz pojawiło się nowe zdjęcie w bikini. Szybko polubiła pod nim komentarz o docenianiu drugiej osoby po rozstaniu.
Niektórzy nie wiedzą, co tracą, dopóki nie zobaczą, jak królowe świecą po rozstaniu - pisała jedna z fanek.
Wygląda na to, że Marta Linkiewicz szybko zreflektowała się nad swoimi wpisami, które mogły świadczyć o niewierności jej byłego partnera. Na InstaStories sprostowała, że w rzeczywistości nikt nikogo nie zdradził.
Wczoraj dałam się ponieść emocjom i niepotrzebnie użyłam słów, których nie powinnam. Nazywanie kogoś "zdrajcą" było nie na miejscu i niewłaściwe. Rozstania wywołują różne emocje, które czasem trudno kontrolować. Pewne sytuacje pozostawiają wiele do życzenia, ale nikt nikogo nie zdradził - pisała Marta Linkiewicz na Instagramie.