Marta Linkiewicz zaistniała w mediach siedem lat temu, gdy do sieci trafił filmik, na którym przechwalała się, że uprawiała seks z raperami z grupy Rae Sremmurd. Od tamtej pory Marta robiła karierę jako patoinfluencerka epatująca wyzywającymi zdjęciami, wulgarnym słownictwem i zamiłowaniem do używek.
W 2019 roku Linkiewicz wzięła udział w Fame MMA, gdzie stoczyła walkę z Esmeraldą Godlewską. Bijatyki w oktagonie tak jej się spodobały, że zaczęła coraz więcej czasu spędzać na sali treningowej, zamiast na imprezach. Przeszła też wewnętrzną i zewnętrzną metamorfozę.
Zobacz: Marta Linkiewicz o swojej przeszłości: "Gdybym spotkała młodą Martę, WPIE*DOLIŁABYM JEJ" (WIDEO)
O swojej "przemianie" Linkiewicz opowiedziała we wtorkowym odcinku talk-show Kuby Wojewódzkiego. Wyznała, że sport jest tym, czym chce się zajmować w życiu.
Wcześniej chciałam szokować (...). Gdybym żałowała, gdybym mogła cofnąć czas, z jednej strony nie byłoby mnie w ogóle w internecie, nie poznałabym wielu osób, np. mojego trenera. Podoba mi się życie, które prowadzę aktualnie. Sport wyciąga z patologii - zapewniła.
25-latka wspominała czasy, gdy z powodu jej wybryków cierpieli jej bliscy.
Moja mama z siostrą zmieniły imię i nazwisko. Moja siostra chodziła w tamtym czasie do gimnazjum. Moja młodsza siostra, która mnie poniekąd broniła, nie powiedziała rodzicom, że jest przypał - mówiła.
Na koniec rozmowy Marta wyznała, że teraz często się rozkleja.
Rozklejam się, gdy ludzie mówią mi miłe rzeczy, bo doświadczyłam wielkiej fali hejtu. Ludzie bywali dla mnie okrutni, dla mnie i mojej rodziny. Często miałam sytuacje, że ludzie życzyli mi śmierci, mnie i mojej rodzinie - powiedziała, po czym zaczęła płakać.
Przekonuje Was jej nowy wizerunek?