Odnosząc zwycięstwo w trakcie ostatniej gali Fame MMA, Marta Linkiewicz utwierdziła się w przekonaniu, że pragnie związać swoją przyszłość z obijaniem się po twarzy w klatce ku uciesze publiczności. Jest do dość kontrowersyjny pomysł na karierę, jednak nie sposób nie zauważyć, że regularny wysiłek fizyczny wprowadził do życia internetowej celebrytki sporo pozytywnych zmian. Linkiewicz nie tylko wyrzeźbiła sobie fantastyczną sylwetkę, ale też ograniczyła alkohol, z którego spożywania w nadmiarze słynęła jeszcze kilka miesięcy temu.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Marta postanowiła przeprowadzić na swoim instagramowym profilu popularne wśród dzisiejszych sław Q&A. Z udzielanych przez nią odpowiedzi wyłonił się ciekawy obraz młodej, zdeterminowanej osoby, którą od czasu do czasu nadal ciągnie jednak do flaszeczki.
Dobrze, że nie jestem już takim szonem bez ambicji żyjącym od weekendu do weekendu. (...) Uważam, że jestem miła. Różne chodzą legendy. Ludzie mnie różnie odbierają. Mało mówię, bywam zimna i zdystansowana, ale to zależy od demonów, jakie mnie akurat nawiedzają - oceniała swoją postawę Linkiewicz.
Tym samym nie ukrywała jednak, że jej plany świętowania zakończenia narodowej kwarantanny są bardzo konkretne.
Dam sobie w palnik - napisała bez ogródek.
Cieszycie się?