Marta Linkiewicz niewątpliwie jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego Internetu. Jakiś czas temu deklarowała, że zrywa z dawnym wizerunkiem. Złaknieni transformacji obserwatorzy jej profilu na Instagramie musieli być niemiło zaskoczeni piątkową publikacją przywołującą na myśl stare, choć niekoniecznie dobre czasy jej internetowej działalności.
Zawodniczka federacji Fame MMA zszokowała internautów swoimi wynurzeniami, podejmując temat, który od długiego czasu skutecznie dzieli Polaków. Dotychczas nie wiadomo było, co nią kierowało w momencie udostępniania oburzających treści będących aktem rasizmu. Po haniebnym sposobie przedstawienia swoich obaw Linkiewicz postanowiła wytłumaczyć się i wyjaśnić sedno całego problemu.
Marta Linkiewicz wypiera się zarzutów o rasizm
26-latka chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej wypowiedź odbije się szerokim echem w sieci i może ją naprawdę słono kosztować. Sprawą zainteresował się nawet Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, którego przedstawiciele kilka godzin temu przekazali do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Ponadto Marta Linkiewicz została publicznie potępiona przez wielu wpływowych i opiniotwórczych twórców internetowych.
Przyparta do muru influencerka zabrała w końcu głos, nagrywając sprostowanie na tle sterty ciuchów wypełniających półki i przegrody jej mebli w garderobie. Na wstępie dała jasno do zrozumienia, że oburzyły ją oskarżenia o propagowanie rasistowskiej postawy.
Na początku mnie to troszeczkę bawiło, ale stwierdziłam, że w sumie to zabawne to jest, bo nie jestem rasistką i nie życzę sobie nazywania mnie rasistką. (...) Wracając do mojej wczorajszej wypowiedzi, podkreśliłam, ale widzę, że zostało to pominięte, bądź po prostu warto było to pominąć, żeby zrobić większą aferę i g**noburzę - powiedziałam, że nie mam problemu z cywilizowanym społeczeństwem. Cała moja wypowiedź dotyczyła grupy uchodźców-imigrantów przestępców - wyjaśniła Marta Linkiewicz.
W późniejszej części nagrania celebrytka dodała, że chodziło jej o grupę osób, która napływa do Europy, nie chcąc asymilować się z inną kulturą. Przeprosiła za swój temperament i cięty język. "Linkimaster" odniosła się też do opublikowanych wczoraj zdjęć, które wielu wprowadziły w niemałą konsternację.
Grafiki, które udostępniłam na moim stories, uważam, że były za bardzo uogólniające. No, niestety, nie zostały odebrane tak, jak chciałam, żeby zostały odebrane, dlatego następnym razem zastanowię się trzy razy, zanim coś dodam, ponieważ nie chciałabym nikogo urazić, no i też nie chciałabym, żeby potem moje wypowiedzi były przeinaczane i wykorzystywane w celu podbicia własnych zasięgów i nakręcenia g**noburzy - przeprosiła (?) influencerka.
Marta Linkiewicz postanowiła przy okazji wybielić się, nieudolnie próbując wzbudzić litość w swoich obserwatorach.
Proszę też zrozumieć, że to wszystko bierze się z mojego własnego lęku i poczucia bezradności, ponieważ bacznie obserwuję, co dzieje się na świecie, co dzieje się w Europie i to wszystko wynika z mojej troski o mój kraj, w którym żyję. To bierze się też z tego, że jestem kobietą i chciałabym czuć się bezpiecznie dalej w moim kraju, a uważam, że aktualnie jest tu w miarę bezpiecznie i mam nadzieję, że tak zostanie - dodała na koniec.
Przekonuje was jej argumentacja?
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Marta Linkiewicz o swojej przeszłości: "Gdybym spotkała młodą Martę, WPIE*DOLIŁABYM JEJ" (WIDEO)