O Marcie Linkiewicz świat usłyszał w 2016 roku, gdy to pochwaliła się w sieci tym, że uprawiała seks z raperami z grupy Rae Sremmurd. O tamtej pory "wyzwolona" Warszawianka rozwijała swoją internetową działalność, pokazując relacje z zakrapianych alkoholem imprez, wkrótce stając się najpopularniejszą patoinfluencerką w Polsce.
Przypominamy: Siostra Marty Linkiewicz opowiada o następstwach słynnej "imprezy w autokarze": "Ja i moja mama ZMIENIŁYŚMY NAZWISKO"
Wszystko zaczęło się zmieniać po tym, jak Marta Linkiewicz zdecydowała się zostać zawodniczką Fame MMA. Początkowo nie podchodziła do starć w oktagonie poważnie, jednak z każdą kolejną walką jej podejście do sportu zaczęło się zmieniać. Ostatecznie parę lat temu na dobre porzuciła imprezowy styl życia i dziś zupełnie nie przypomina dawnej siebie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Linkiewicz wspomina pierwszą wypłatę za walkę w Fame MMA
W najnowszym wywiadzie "Linki" m.in. wróciła wspomnieniami do niełatwej przeszłości, przyznając, że wstydzi się tego, co wtedy robiła. W rozmowie poruszono też temat początków we freak fightach. Dziennikarz serwisu Sport.pl przypomniał Marcie, iż słyszał, że gdy otrzymała pierwszy przelew z Fame MMA, to nie wiedziała, co zrobić z pieniędzmi.
Pierwszy raz zobaczyłam taką kwotę na koncie i nie mogłam w to uwierzyć - przyznała, wyznając, że nie wydała zarobionych wówczas pieniędzy mądrze:
Wydaje mi się, że bardzo szybko roztrwoniłam pieniądze. Nikt mnie nie nauczył zarządzania pieniędzmi. Szybko zarobiłam, szybko wydałam. Musiałam roztrwonić pieniądze, żeby zacząć je szanować.
26-latka twierdzi, że większość jej koleżanek i kolegów z federacji mierzy się z podobnymi problemami:
Wydaje mi się, że większość osób ze świata freaków nie potrafi zarządzać pieniędzmi. Zarabiają i tracą pieniądze, a później na siłę szukają kolejnych walk. Nie przyjaźnię się z ludźmi z tego środowiska, więc nie znam szczegółów, ale tak wynika z moich obserwacji.
Z kolei na pytanie, czy Fame dużo płaci, odpowiedziała:
To są duże gaże - mówi szczerze, wyjaśniając jednak, że gdy podchodzi się do walki poważnie, przygotowania okupione są ciężką pracą:
Ludzie widzą nas przez kilka minut w klatce, potem czytają o naszych zarobkach i myślą, że to są łatwo zarobione pieniądze. Nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Są zawodniczki i zawodnicy, którzy mało trenują lub wcale, przegrywają walki i we freakach są tylko dla pieniędzy. Jeżeli ktoś podchodzi do tego poważnie, to przez kilka miesięcy przygotowuje się do walki. To są wyrzeczenia, ciężkie treningi, wystąpienia medialne. Do tego dochodzi presja otoczenia. Nie każdy się do tego nadaje. Dla mnie nie są to łatwo zarobione pieniądze - tłumaczy.
Marta Linkiewicz zdradza, jak zarabia na życie
W wywiadzie Linkiewicz ujawniła również, z czego się utrzymuje:
Z Fame i z różnych kampanii na Instagramie, więc mogę się skupić tylko na treningach. Dzisiaj już się nie dziwię, gdy dostaję przelewy z Fame. Jak przychodzi przelew, to wiem, co zrobię z tymi pieniędzmi. Już ich nie rozwalam - zapewnia była patoinfluencerka.
Jesteście pod wrażeniem przemiany, jaką przeszła Marta?