Marta Manowska z pewnością należy do grona najpopularniejszych prezenterek TVP. Jeszcze kilka tygodni temu mogliśmy oglądać nowy sezon Rolnik szuka żony z jej udziałem, a teraz na antenie gości kolejna edycja Sanatorium miłości, gdzie spełnia się w tej samej roli. Jej wkład w oba formaty niewątpliwie sprawił, że widzowie darzą ją sporą sympatią.
W ostatnich latach Telewizja Polska i sama Marta Manowska szczególnie wiele uwagi poświęcali właśnie pierwszemu z wymienionych programów, czyli Rolnik szuka żony. Poszukiwanie miłości przez "zwyczajnych" mieszkańców polskich wsi podbiło serca widzów, a show zapewnił sobie stabilną widownię i utrzymuje się na antenie już od kilku sezonów. Część jego uczestników aspiruje potem nawet do miana influencerów.
Nie jest tajemnicą, że postrzeganie mieszkańców wsi zmienia się z roku na rok. Niegdyś narażeni na negatywne opinie rolnicy dziś coraz lepiej odnajdują się w świecie nowych technologii i udaje im się zwalczać nagromadzone przez lata szkodliwe stereotypy. Marta Manowska wyraźnie czuje się częścią tego dzieła, o czym teraz poinformowała czytelników Faktu.
Kiedyś z założenia odmawialiśmy rolnikowi intelektu, seksapilu i zapominaliśmy o tym, że to ludzie, którzy tak naprawdę mają wszystko, co jest potrzebne do szczęścia. Teraz to podejście się zmieniło. Pokazujemy na antenie pary, które kochają się, mają dzieci, budują razem domy, są dla siebie pociągający. Bardzo się cieszę, że dzięki naszemu programowi trochę odczarowaliśmy postać rolnika - cieszy się na łamach tabloidu.
Jednocześnie Manowska ogłosiła w tej samej rozmowie, że dzięki jej show Polacy nie postrzegają już rolników jako "ludzi w kaloszach", tylko wykształconych i elokwentnych "obywateli świata".
To już nie jest dla Polaków tylko człowiek w kaloszach, który całymi dniami pracuje na polu. Owszem, to również część jego życia, ale wciąż ma cechy, które dla kobiet są seksowne: wiedzę, inteligencję, wygląd, zasób słów, podejście do kultury - wyliczała.
Na koniec prowadząca popularnego formatu zaznacza, że objawy uprzedzeń wobec ludzi spoza wielkich miast nie są jej obce. Jako przykład obrała Grzegorza Bardowskiego z 2. edycji show, który wraz z żoną i pociechami buduje teraz nowy dom. Przed udziałem w programie miał jednak podobno problem z nawiązaniem głębszych relacji z kobietami.
Cieszę się, że Polacy zrozumieli, że rolnik też potrafi być fascynującą i seksowną osobą. Nawet nasi bohaterowie sami o tym mówią. Za przykład podam Grzegorza Bardowskiego i jego słynne słowa w drugiej edycji, że gdy szedł na imprezę i dobrze mu się rozmawiało z jakąś kobietą, a ona w pewnym momencie zapytała, czym się zajmuje i usłyszała, że jest rolnikiem, to potrafiła odejść - wspomina.
Podzielacie jej entuzjazm?