Ostatnio w mediach głośno zrobiło się o oskarżeniach pod adresem reżysera teatralnego Pawła Passiniego. Kilka dni temu na łamach Dużego formatu ukazał się reportaż, w którym studentki Wydziału Teatru Tańca Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie (z siedzibą w Bytomiu) posądziły mężczyznę o molestowanie podczas przygotowań do spektaklu dyplomowego.
Jak twierdziły studentki, Passini zaczął organizować wielogodzinne nagie próby, podczas których bez ich zgody nagrywał i robił zdjęcia. Reżyser przekonywał ponoć podopieczne, by szukały w odgrywanych postaciach seksualności i twierdzić, że "ubiór to ograniczenie". Jedną ze studentek miał natomiast namawiać, by udawała masturbację.
Naga próba była wprowadzona nagle (…). Drzwi od sali zamykał na klucz. Wyjaśnił, że nie chce, żeby nam ktoś przeszkadzał (...). Próby, w których tańczyłam nago przed reżyserem, trwały wiele godzin. Nagrywał mnie bez mojej zgody, robił zdjęcia. Efekt jest taki, że dziś brzydzę się swojej nagości - relacjonowały studentki w rozmowie z Dużym formatem.
Niedługo po ukazaniu się szokującego reportażu o swoich doświadczeniach z Pawłem Passinim publicznie opowiedziała również Marta Nieradkiewicz.
Aktorka, a prywatnie partnerka Dawida Ogrodnika, w obszernym facebookowym wpisie wspominała pracę z reżyserem w krakowskim teatrze, zapewniając, że choć początkowo mężczyzna wywarł na niej dobre wrażenie, podczas indywidualnych prób zaczął zachowywać się co najmniej niepokojąco.
Moje spotkanie z Pawłem Passinim miało miejsce w Krakowie. Był to mój pierwszy spektakl w Teatrze Starym. Wszystko było na początku dobrze. Reżyser tłumaczył przy stoliku swoje koncepcje, opowiadał o pomysłach, panowała miła atmosfera. Problem pojawił się, kiedy rozpoczęliśmy próby indywidualne, a ja nie zgadzałam się na realizacje jego pomysłów, dyskutowałam z nim, podważałam - wspominała.
Żona Dawida Ogrodnika otwarcie przyznała, że padła ofiarą przemocy psychicznej ze strony reżysera. Opowiedziała również o szeregu skandalicznych zachowań, jakich w jej obecności dopuszczał się Passini.
Doświadczyłam z jego strony przemocy psychicznej, która bardzo łatwo ubrać w słowa, które wielokrotnie padają w tym tekście: „metoda pracy”. Rzucał we mnie scenariuszem, krzyczał: „Przyjechała wielka aktorka z Bydgoszczy, i co? I nic!”, kiedy chciałam wyjść z sali, zamykał drzwi i krzyczał, że nigdzie nie wyjdę. Wielokrotnie umniejszał mi jako osobie i jako aktorce zarzucając brak zaangażowania, ograniczone horyzonty. Bałam się go do tego stopnia, że prosiłam kolegów, aby nie zostawiali mnie z nim samej na próbie - opisywała Nieradkiewicz.
W swoim wpisie aktorka podziękowała także grupie studentek, który zdecydowały się opowiedzieć o szokujących kulisach współpracy z Passinim.
(...) Mam wielki szacunek dla dziewczyn z Bytomia. Jesteście pokoleniem, które zmienia zasady, do tej pory uchodzące za normę. Dziewczyny nie jesteście same. Próbowałyśmy wcześniej zebrać grupę aktorek, które powiedzą o swoich doświadczeniach w pracy z tym reżyserem. Dzięki Wam wychodzą na jaw zachowania, które miały miejsce od lat. A do Pawła mam tylko jedną wiadomość: TO KONIEC - napisała na zakończenie postu.
Paweł Passini zdążył już odnieść się do oskarżeń przedstawionych w reportażu za pośrednictwem Facebooka. W obszernym wpisie reżyser stwierdził, że realizowany wraz ze studentami spektakl miał dotyczyć manipulacji oraz tego, w jaki sposób teatr "staje się narzędziem przemocy". Zapewnił również, że "każdą komórką ciała sprzeciwia się przemocy".
Przerażające jest zobaczyć swoją pracę w tak krzywym zwierciadle. Nic nie dzieje się jednak bez powodu i z całą pewnością należy wyciągnąć wnioski (...) - napisał.
Nigdy nie ukrywałem tego, że pracuję z nagością na scenie. Nagie ciało w moich spektaklach nie ma aspektu erotycznego. Nie jest tam, żeby się na nie gapić, ale po to, żeby prowokować, żeby nie dało się na nie patrzeć (...). Nigdy nikogo nie zmuszałem do pracy ze mną. Nie da się pracować wiele godzin w sytuacji jeden na jeden bez obopólnej zgody (...) - czytamy we wpisie reżysera.
(...) Nie chciałem i nie chcę nikogo skrzywdzić swoimi działaniami. Chcę jednak wierzyć, że ponosząc wspólnie ryzyko schodzenia w mroki ludzkiego doświadczenia, jesteśmy sobie przede wszystkim winni to, żeby dzielić się wątpliwościami co do pracy wtedy, kiedy ona się wydarza. To jest dla mnie uczciwe postawienie granic. Nigdy takich wyznaczonych przez aktora granic nie zamierzałem i nie zamierzam przekraczać (...) - zapewnił.
W obliczu oskarżeń Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów postanowiła otwarcie potępić zachowanie Passiniego i zawiesić jego członkostwo.
Zobaczcie wpisy Marty Nieradkiewicz i Pawła Passiniego.
Zobacz również: