Program "Program Rolnik szuka żony", łączący w pary samotnych właścicieli gospodarstw wiejskich, od lat cieszy się dużą popularnością. Jedną z par, która poznała się w ten sposób, są Marta Paszkin i Paweł Bodzianny. Po programie udało im się nawet na dłużej pozostać w show biznesie i wystąpić w "Dance Dance Dance".
Ostatnio zakochani pochwalili się zaręczynami i zdradzili, że planują pobrać się już na Wielkanoc. Nie chcą zwlekać, bo myślą o dzieciach, a Marta nie zamierza być ciężarną panną młodą.
Aktualnie narzeczeni bawią się na wakacjach. Dopiero teraz Paszkin zdradziła gdzie, bo do ostatniej chwili nie wiedziała, czy wyjazd dojdzie do skutku z powodu koronawirusa.
Nawet znajomi zaczęli pytać, gdzie jesteśmy, a ja się jakoś tak bardzo specjalnie nie chwaliłam, bo bałam się o wyniki testów. (...) Ale oczywiście wyszło dobrze. Jesteśmy po ponad dziesięciogodzinnej podróży.... na oklepanym Zanzibarze - ujawnia.
Marta dodaje, że na lotnisku widziała tłumy rodaków.
Pełne lotnisko Polaków, sami Polacy! Dlaczego mi się wydaje, że jest ten kierunek bardzo popularny? Raz, że teraz ostatnio w mediach coś tam się obiło, że jest biuro, które ściąga celebrytów i człowiek ma wyrażenie, że wszyscy tam byli. A dwa, Zanzibar na czas pandemii w ogóle się nie zamykał, praktycznie cały czas przyjmował turystów.
On jest dość przystępny cenowo, jeśli chodzi o te kraje egzotyczne... Tani nie jest, ale w porównaniu do Seszeli czy Malediwów, które kosztują kilkanaście tysięcy, no to Zanzibar kosztuje średnio sześć. Polinezja kosztuje kilkadziesiąt, więc stąd wydaje mi się, że jest takim oklepany kierunkiem. Dla mnie to nie ma znaczenia, ja się cieszę, będziemy wypoczywać - mówi na Instastories.
Marta, wspominając o biurze "ściągającym celebrytów", miała zapewne na myśli przedsiębiorczego Wojtka, który po wyroku w Polsce przeniósł się na Zanzibar i tam kręci swój biznes hotelowy z pomocą znanych osób.
Myślicie, że to już ten moment, kiedy pobyt na Zanzibarze można uznać za obciach?