Choć Marta Wierzbicka już jakiś czas temu zakończyła trwającą kilkanaście lat przygodę z Na Wspólnej, w pamięci większości Polaków na zawsze pozostanie Olą Zimińską z emitowanego od 2003 roku serialu TVN.
29-latka, tak jak większość dzisiejszych celebrytek, zarabia poprzez działalność w mediach społecznościowych. To właśnie tam aktorka pokazuje swoją codzienność, a w nią "sprytnie" wplątane reklamy produktów firm, z którymi wiążą ją lukratywne kontrakty.
Nie inaczej było ostatnio. Marta udostępniła na Instagramie zdjęcie, na którym widzimy, jak relaksuje się z popularnym gazowanym napojem u boku, a przy okazji zagaja obserwatorów pytaniem o idealne plany na sobotę.
Jeden z obserwatorów zaproponował Wierzbickiej, by obejrzała popularny serial Opowieść podręcznej. Gdy aktorka odpisała, że produkcję o świecie, w którym kobiety zmusza się do rodzenia dzieci ma już za sobą, internauta drążył dalej, sugerując, że może powinna wybrać się "na spacer". Wkrótce dołączył do niego kolejny użytkownik, któremu ewidentnie też nie spodobało się to, że Marta najnowszego wpisu nie poświęciła głośnemu wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego.
I żadnych przemyśleń? Nic ważnego wkoło się nie dzieje? - dopytywał, ciągnąc celebrytkę za język.
Jak można się domyślać, ostatecznie Marta postanowiła zabrać głos, słusznie zaznaczając, że to, co widzimy w sieci, to tylko urywek jej życia.
To pytanie retoryczne. Cała masa przemyśleń, straszne rzeczy się dzieją, ale chyba nie muszę krzyczeć wszem i wobec, co siedzi w mojej głowie. Na spacerze byłam wczoraj punkt 19. To, że nie wstawiłam zdjęcia na insta, nie znaczy, że mnie tam nie było - odpowiada, by następnie zapowiedzieć:
Pójdę na kolejne, w środę nie pójdę do pracy (co w moim przypadku nie jest trudne, bo przez pandemię nie mam pracy), jestem kobietą i dotyka mnie to boleśnie, będę się angażować w swój indywidualny sposób... - tłumaczy i z nutą irytacji pyta na koniec: Chyba do tego mam jeszcze prawo?
Dobrze mu odpisała?