Marta Podbioł i Maciej Mikołajczak z całą pewnością na długo zapamiętają udział w "Ślubie od pierwszego wejrzenia". Szybko okazało się bowiem, że małżonkowie nie do końca odnajdują się w tej relacji i raczej nie rozwinie się między nimi płomienny romans. Ich "związek" podsumowany został również w finałowym odcinku, w którym uczestnicy eksperymentu nie szczędzili sobie przykrych słów. Maciej twierdził, że Marta ma problemy z utrzymaniem porządku i nie spodobały u się rzekome zaloty kobiety, zaś uczestniczka na koniec podkreśliła, że "jak będzie chciała, by ktoś ją trochę poobrażał - zgłosi się do Maćka".
Po programie małżonkowie postanowili skomentować to, co widzowie mogli obserwować podczas finału. Maciej stwierdził, że miał nadzieję, że "eksperyment będzie lekcją, a nie kotwicą", a tak naprawdę spotkało go wielkie rozczarowanie, bo finałowy odcinek został "sprytnie" zmontowany.
Moim zdaniem odcinek finałowy został tak "sprytnie" zmontowany, aby zaciekawić widzów i podbić oglądalność nie licząc się z falą hejtu, która się wylała. Przed premierą sezonu ŚOPW eksperci apelowali do widzów o nie hejtowanie, a montaż zrobił wszystko, aby było wręcz na odwrót. Gdzie tu sens, gdzie logika? - dopytywał na Instagramie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozczarowana montażem była również Marta, która, mimo że w podsumowaniu programu skupiła się raczej na pozytywach, to przyznała, że montaż pozostawił wiele do życzenia, bo pominięto pewną ważną kwestię.
W pierwszym odcinku w ogóle pominięto to, że mam pracę i jakieś zainteresowania. Finał poziomu żenujący, mogli to wyciąć, ale liczyło się nabijanie oglądalności, a nie ludzkie uczucia - przyznała.
W organizowanym "Q&A" przyznała również, że obecnie z nikim się nie spotyka i jest "skazana na samotność, ale nie zamierza z tego powodu płakać". Dodała także, że Maciej niespecjalnie jej się podobał...
Nie, ale zachowałam to dla siebie. Zależało mi, żeby poznać go z charakteru - mówiła.
W wywiadzie dla serwisu Obcas.pl przyznała również, że obecnie nie ma z mężczyzną żadnego kontaktu i nie wydaje jej się, by mogli dogadać się nawet na gruncie przyjacielskim.
Nie mam z Maciejem żadnego kontaktu i nie czuję takiej potrzeby, żeby się z nim kontaktować. Mam wrażenie, że nie mamy ze sobą dużo wspólnego, oprócz tego, że oboje wzięliśmy udział w eksperymencie. Myślę, że nawet na stopie przyjacielskiej nie mięlibyśmy ze sobą o czym porozmawiać. Nie zmienia to faktu, że życzę mu wszystkiego najlepszego w związku z jego nową partnerką oraz sukcesów w życiu zawodowym oraz prywatnym - wyjaśniła.
Mimo że internauci wielokrotnie podkreślali, że to eksperci zawinili, dobierając ich w parę, uczestniczka nie ma do nich żalu, bo - jak sama przyznała - połączyli ich na podstawie wysyłanych przez nich ankiet. Dodała, że widocznie Maciek nie do końca sprecyzował swoje oczekiwania...
Nie mam żalu, ponieważ oni dobierali na podstawie ankiet, które żeśmy oboje wypełniali. Maciek nie do końca zamieścił wszystkie informacje i wymagania odnośnie do potencjalnej partnerki w ankietach. Może dlatego dobranie pary nie było trafne - mówiła w rozmowie z serwisem Obcas.pl.
W życiu Podbioł nastąpiły jednak pewne zmiany. Marta przyznała, że obecnie skupia się na "regeneracji psychicznej" po programie i rozpoczyna nową pracę, "która jest jej pasją". Zwierzyła się, że nie udało jej się znaleźć jeszcze nowej miłości, ale nie zamyka się na żadne uczucia.
Nie spotykam się z nikim. Przychodzą mi powiadomienia z portali randkowych i czasami faktycznie z kimś rozmawiam, ale jeszcze się z nikim nie spotkałam. Nie zamykam się na nowe doświadczenia w tym temacie - objaśniła podczas rozmowy.
Kibicowaliście Marcie w programie?