Nadal nie cichną echa klipów audio opublikowanych w sieci przez Maszę Graczykowską. Za sprawą zlepki pociętych rozmów z ówczesną przyjaciółką Fagatą aspirująca gwiazdka próbowała udowodnić, jakimi to wartościami przed paroma laty kierowała się jej koleżanka. Dlaczego zdecydowała się to zrobić dopiero teraz? Masza przypomina sobie o dramie z Fagatą zazwyczaj, gdy o tej drugiej robi głośno w związku z kolejną walką na Fame MMA. Najbliższa gala już w tę sobotę, nic więc dziwnego, że Masza raz jeszcze zapragnęła zrobić odrobinę zamieszania.
Konflikt między paniami miał się zrodzić na ubiegłorocznym festiwalu muzycznym w Chorzowie, podczas którego doszło do pewnego, delikatnie mówiąc, nieporozumienia. Według stworzonej przez Graczykowską wersji, która szeroko poniosła się po mediach społecznościowych, Fagata wróciła do wynajmowanego przez nie wspólnie pokoju z tajemniczym jegomościem, określanym przez nią jako "influencera drugiej kategorii". W najnowszym nagraniu Graczykowska insynuuje, że Fagacie bardzo nie spodobało się to, że przerwała jej spotkanie sam na sam.
W momencie, kiedy wchodziłam do hotelu, dostałam wiadomość, że "IDZIE SIĘ RUCH*Ć" z influencerem drugiej kategorii, oczywiście mówię to przez pryzmat jej ówczesnych wymagań zasięgowych. Wchodzę do pokoju, nie miałam pojęcia, że tam ktoś może być i widzę ich siedzących na fotelach. Bardzo się rozemocjonowałam i zaczęłam krzyczeć: "HALO, CO TUTAJ SIĘ WYRABIA", tak wiecie, jak na kolonii w podstawówce. Weszłam z mega luźnym vibem i nagle ta dostaje furii, zaczyna się na mnie wydzierać, wstaje i mówi, że mam wypier*alać z pokoju - opisała na nagraniu Graczykowska, po czym opowiedziała, jak to jej głowa zaliczyła spotkanie pierwszego stopnia z rozpędzonymi drzwiami.
Osoby obserwujące bacznie rozwój dramy były wyjątkowo ciekawe, kim mógł być ów jegomość, który zawędrował za Fagatą do pokoju. W nagraniu mającym wyjaśnić całą tę sytuację przyjaciel influencerki posługujący się pseudonimem McKsiążę wyjawił, że chodziło tu o Michała Gałę, którego kojarzyć możecie z ostatnich edycji Top Model.
Na te wieści do gry weszła kolejna aktywna uczestniczka polskiej branży influencerskiej - niejaka Marti Renti. Dziewczyna, choć w tamtym momencie nie była w związku z Gałą, poczuła się dotknięta faktem, że jej eks mógł wylądować w pokoju hotelowym z osobą, którą uważała za bliską koleżankę, żeby nie powiedzieć "przyjaciółkę".
Sprawa jest dla mnie nowa i jestem w tym na gorąco, bo bardzo mnie to dotknęło. (...) Jak już większość zauważyła, z materiałów wynika jasno, że Agata na festiwalu szła, wiadomo w jakim celu, z Michałem do pokoju hotelowego. Już wtedy pewne słuchy mnie doszły i porozmawiałam o tym z Agatą i Michałem. Oczywiście się tego wyparli. Agata wtedy była moją przyjaciółką, więc czemu miałabym jej nie wierzyć. Z Michałem też wiadomo, co było, więc też mu uwierzyłam. Niestety, z filmu i ze screenów wynika, że była to prawda i zostałam perfidnie oszukana.
Przypomnijmy: Najsłynniejsze "POPRAWIONE PUPY" show biznesu: Justyna Gradek, Julia Kupiec, Fagata...
Żeby było jeszcze śmieszniej, Marti Renti twierdzi, że starała się podbudować Fagatę na duchu jeszcze tego samego dnia, gdy ta postanowiła udać się na spacer z Gałą.
Ja Agatę zawsze wspierałam. Byłam przy niej, gdy potrzebowała pomocy, okazywałam jej wsparcie. I nawet tego dnia, przed samym pójściem do hotelu z Michałem, też przy niej byłam i pocieszałam ją, gdy płakała mi w rękaw. (...) Dowiedziałam się strasznych rzeczy o Michale po rozstaniu. Nie skrzywdził tylko mnie, ale inne osoby także. W ostatnim czasie sporo się nacierpiałam. Wczorajsza sytuacja jeszcze bardziej mnie dobiła, bo naprawdę się tego nie spodziewałam.
Głos w sprawie zdecydował się zabrać w końcu sam zainteresowany - Michał Gała. Młody chłopak zauważył, że zarówno on, jak i Fagata byli w czasie festiwalu singlami, na dobrą sprawę nie powinno więc nikogo obchodzić, co robili w czasie wolnym.
Tak, poszedłem do hotelu z Fagatą. Nie doszło między nami do niczego, tak jak niektórzy spekulują. Nawet jeśli do czegoś by doszło, to a) jesteśmy osobami dorosłymi, b) na tamtą chwilę każdy z nas był singlem.
Jak myślicie, kto jeszcze będzie chciał dorzucić swoje trzy grosze do tego bałaganu? Już czekamy na dalszy rozwój wypadków.