Martyna Gliwińska dała się poznać szerszej publiczności jako partnerka Jarosława Bieniuka. Niestety, ostatecznie projektantce wnętrz i piłkarzowi nie udało się przetrwać próby czasu i zadecydowali o rozstaniu. Decyzji o zakończeniu związku nie zmieniła nawet nieoczekiwana ciąża Martyny.
Owoc miłości Gliwińskiej i Bieniuka przyszedł na świat pod koniec marca, a dumna mama nie może się powstrzymać zarówno od kolejnych publikacji poświęconych małemu Kazimierzowi, jak i samemu macierzyństwu.
W czwartek w rozmowie z Dzień Dobry TVN opowiedziała o porodzie w dobie pandemii koronawirusa. Podczas wideorozmowy z Barbarą Pasek celebrytka zdradziła, jak wyglądała jej wizyta w szpitalu:
Trafiłam do szpitala w przeddzień ogłoszenia kwarantanny. Wszystkie plany, jakie miałam z porodem, choćby, żeby przyjaciele mogli nas odwiedzić, legły w gruzach, o czym dowiedziałam się, jadąc w windzie na porodówkę. Pierwsza noc przed porodem była ciężka. Nie spałam, myślałam o tym, że będę sama, nikt mi nie pomoże. Nawet złapała mnie taka trema przed tym, że się w końcu z nim poznam - wspomina Martyna i dopatruje się plusów porodu w tym trudnym czasie:
Sam poród okazał się dla mnie fantastycznym przeżyciem. To są takie niezapomniane chwile… Kiedy poznałam Kazika i mogliśmy być razem, byliśmy blisko, tylko we dwoje. Dlatego też chciałabym przestrzec wszystkie mamy, żeby się nie bały, że będą rodzić w tym czasie. Z tego też można wynieść takie pozytywne chwile, z racji, że jesteście sami - można lepiej się poznać z dzieckiem i się do siebie zbliżyć.
Gliwińska wyznała, także, że wydała syna na świat z pomocą cesarskiego cięcia:
U mnie moja położna była dwa razy, ale to już nie jest możliwe. Nie dostaliśmy żadnych zaleceń, bo nikt się nie spodziewał, że będzie tylko gorzej. Ale wiadomo, że kobiety po porodzie, zwłaszcza po cesarskim cięciu no i dzieci mają obniżoną odporność i muszą dbać o siebie - mogliśmy usłyszeć.
Okazuje się, że projektantka wnętrz czerpie wiele radości z bycia mamą, co ułatwia jej wyjątkowo grzeczna pociecha:
Kazik jest grzecznym dzieckiem, nie jest mi aż tak ciężko. Jest super! - zdradza i dodaje:
Baby blues mnie nie dotyczy, nastawiłam się na najgorsze i dzięki temu czuję się teraz bardzo dobrze, a Kazik jest cudownym dzieckiem, jest spokojny, nie płacze i daje mi bardzo dużo radości i mocy.
Martyna ani słowem nie wspomniała o Jarosławie. Myślicie, że pomaga przy opiece nad chłopcem?