Martyna Gliwińska zasłynęła w rodzimych mediach za sprawą "zażyłej relacji", w którą cztery lata temu wdała się z Jarosławem Bieniukiem. Nie da się ukryć, że związek piłkarza i projektantki wnętrz był wyjątkowo burzliwy: kochankowie nie potrafili się zdecydować, czy chcą wieść wspólne życie, bez przerwy schodząc się i rozstając. Ostatecznie Bieniuk podjął decyzję o zostawieniu Martyny, choć ta była wtedy w ciąży z jego dzieckiem, inspirując ją do smutnych zwierzeń na łamach gazet plotkarskich.
Ostatecznie Jarosław zdecydował, że jednak chce uczestniczyć w życiu synka. Krótko po przyjściu małego Kazimierza na świat chłopiec zdążył poznać ojca, czym dumna mama nie omieszkała pochwalić się na Instagramie, udostępniając rodzinny portret "patchworkowej familii".
Kilka tygodni po porodzie (od niedawna) skora do relacjonowania swojego życia w social mediach Gliwińska postanowiła po raz kolejny zapełnić Internet zdjęciami swojego potomka. W sobotę na profilu aspirującej celebrytki pojawiła się kolejna fotka małego Kazia, pod którym 29-latka opowiedział o specjalnej więzi, która połączyła noworodka z... psem Centem.
Wszyscy twierdzili, że gdy urodzi się Kazik, to Centowi spadnie koronka z głowy - wyjawiła. Jak widać, wcale nie chce jej tak łatwo oddać. Swoją drogą to ciekawe, że zwykle stronił od małych dzieci, bo się ich pewnie bał... natomiast Kazika nie odstępuje na krok! To się nazywa braterstwo.
Uroczy widok dziecka Martyny śpiącego z pupilem rozczulił internautów, którzy pozostawili pod fotografią lawinę komentarzy. Wielu z nich zauważyło, że chłopiec coraz bardziej upodabnia się do mamy (choć jeszcze niedawno doszukiwano się w noworodku podobieństwa do ojca).
"Kazik to kopia mamy. Rzadko widzę podobieństwo, a tutaj rzuca się w oczy", "Widać podobieństwo synka do mamusi", "Kazik do mamuni podobny" - pisali.
Też to widzicie?