Martyna Gliwińska przed laty pojawiła się w polskich mediach jako dziewczyna Jarosława Bieniuka. Ich relacja budziła oczywiście ogromne zainteresowanie, bo po śmierci Anny Przybylskiej piłkarz raczej unikał omawiania swoich związków na łamach kolorowej prasy. Niestety w pewnym momencie zaczęły się zgrzyty, a para się rozstała.
Choć Jarosław Bieniuk i Martyna Gliwińska rozstali się wiele lat temu, to nadal utrzymywali przyjacielskie relacje. Jest to o tyle istotne, że wkrótce stały się one dla nich pretekstem do tego, żeby dać sobie drugą szansę. Niestety nagłe "ocieplenie" ich stosunków zbiegło się z oskarżeniami Bieniuka o gwałt, a na dodatek okazało się, że Martyna jest w ciąży. Jarek podobno nie był tym faktem zachwycony...
Przypomnijmy: Jarosław Bieniuk ZOSTANIE TATĄ po raz czwarty i nie jest z tego faktu zadowolony: "Uznał to za PROBLEM"
Bieniuk co prawda usiłował się tłumaczyć na łamach prasy i twierdził, że "sytuacja jest skomplikowana", jednak Martyna chyba była innego zdania. Po pewnym czasie postanowiła definitywnie zakończyć ten temat i jak ognia unikała pytań tabloidów o samotne macierzyństwo. Nie zrezygnowała jednak z prezentowania na Instagramie swojego ciążowego brzuszka i podkreślała, że błogosławiony stan raczej jej nie służy.
Na szczęście ten problem ma już za sobą, bo, jak donosi Na żywo, Martyna Gliwińska kilka dni temu urodziła syna. Jej pociecha podobno przyszła na świat poprzez cesarskie cięcie, a tygodnik twierdzi, że wybrała dla niego imię Kazimierz. Co ważne, dowiadujemy się też, że Jarosław Bieniuk miał być nawet obecny podczas porodu byłej partnerki.
To piękny gest z jego strony i Martyna bardzo to docenia. Tym bardziej że ich relacje w ostatnim czasie mocno się ochłodziły, były piłkarz najpierw przestał interesować się jej losem, a jesienią zeszłego roku zerwał z nią kontakty - twierdzi tygodnik.
Co prawda nie wiemy, czy Martyna Gliwińska faktycznie będzie teraz samotnie wychowywać synka, jednak taki scenariusz przedstawiła swego czasu sama zainteresowana.
Jestem w ciąży z Jarkiem. Nie znaczy to jednak, że wspólnie będziemy rodzicami, ponieważ Jarek uznał to za problem. Jest teraz szantażowany przez swoją matkę, która, bardzo delikatnie mówiąc, nie wyraziła aprobaty dla mojego stanu - twierdziła kilka miesięcy temu w rozmowie z tygodnikiem.
Pudelek mimo wszystko gratuluje i wita na świecie!